środa, 6 maja 2020

Carychium minimum i Carychium tridentatum

Jest w naszej malakofaunie rodzina, reprezentowana przez dwa zaledwie gatunki, która wydaje się szczególnie godna zainteresowania. Należy ona do szeroko rozumianego drobiu nieopierzonego, ale poszukiwań jej nie należy rozpoczynać od kurników, tylko od moczarów, bagien, torfowisk, tudzież wszelkiego rodzaju brzegów wód. Dziś kilka słów i obrazów w tej materii.
Opracowania starsze podają nazwę Ellobiidae, nowsze sytuują nasze białki w rodzinie Carychiidae, inne jeszcze widzą to jako podrodzinę w rodzinie Ellobiidae... Nie łatwo mi się w tych rodzinnych relacjach poodnajdywać, więc zajmę się samymi maluchami bez dalszych dociekań, z kim po mieczu, a z kim po kądzieli genealogię wywodzą. W naszym kraju żyją dwa gatunki: białek malutki Carychium minimum  O. F. Müller, 1774 oraz białek wysmukły Carychium tridentatum (Risso,1828). Wspomniałem, że to nasz drób. Niewiele jest w naszej malakofanie mniejszych ślimaków, a któ chciałby ich szukać, niech oczy uzbroi w cierpliwość...
Oba gatunki są do siebie bardzo podobne i pewne oznaczenie możliwe jest dopiero przy pewnej optycznej gimnastyce. Można próbować na podstawie ogólnego pokroju muszli, ale jest to czynność ryzykowna (w sensie pewności oznaczeń), ponieważ są to gatunki dość zmienne nawet w jednej populacji, a przy tym nierzadko żyjące obok siebie na tych samych stanowiskach (choć twierdzi się, że białek wysmukły częściej występuje na stanowiskach bardziej suchych i spotyka się go niżej do białka malutkiego). Carychium minimum ma nieco bardziej rozdęty ostatni skręt i stosunek wysokości skrętki do ujścia ma się mniej więcej 1:1. Muszla robi wrażenie krępej, choć jest to dość poetyckie definiowanie wobec organizmu o wymiarach 1,1x1,9-2,2 mm! Epitet gatunkowy minimum zdaje się być bardziej dosłowny. Carychium tridentatum jest natomiast ślimakiem o muszelce nieco bardziej wysmukłej, bardziej wydłużonej, o liczbie skrętów bliższej 5 niż 4-4,5 jak u poprzedniego gatunku. Skrętka jest zdecydowanie wyższa od ostatniego skrętu, mniej więcej w proporcji 2:1. Wysokość muszli dochodzi do 2,2 mm przy szerokości nie przekraczającej 0,9mm. Muszle obu gatunków są białawo przeźroczyste, delikatnie prążkowane, przeświecające, z tym że z wiekiem coraz bardziej mleczne. Dla pewnego oznaczenia trzeba się troszkę nakombinować. W przypadku żywych osobników jest to bardzo trudne, chyba że mamy dobrze podświetloną lupę, a ślimak jest mocno wciągnięty do wnętrza muszli. Możliwe jest wtedy dojrzenie, że ślimaki różnią się listewką kolumelarną, która u C. minimum jest wąska i wygięta na kształt położonej litery S, natomiast u C. tridentatum listewka jest powyginana, tak że na jednym skręcie widać przynajmniej dwie wypukłości. Jest to najpewniejsza cecha diagnostyczna. Autorzy kluczy polecają zrobić otwór w ostatnim skręcie, żeby listewkę obejrzeć. Trzymając muszlę za jej wierzchołek (tylko dla mistrzów cierpliwości!) można tę listewkę wypatrzeć przez ujście muszli, ale nie da się tego zrobić bez lupy zegarmistrzowskiej... Grubość wargi oraz kształt trzech zębów, w które jest uzbrojona, nie dają żadnej podpowiedzi. Ani kolor oczu. Myślałem, że może... Ale chyba nie, a na pewno nie przy mojej lupie.
Udało mi się ostatnio zrobić krótki filmik z udziałem tychże białków. Zebrałem oba gatunki w Lesie Chełmskim między Łodzią a Zgierzem, nad strugą Wrzącą. Ślimaki żyły obok siebie, w towarzystwie innego drobiu, w tym Vertigo pygmaea, Columella edentula czy Euconulus praticola. Wszystkie zdejmowałem z gnijących liści, w zdecydowanej większości w takim stopniu przemoczenia, że można by mówić o wodnym trybie życia ślimaków z rodzaju Carychium. Są to jednak ślimaki lądowe, jedyne w naszych warunkach lądowe ślimaki nasadooczne, czyli Basommatophora. Do tego rzędu zalicza się duża część naszych wodnych ślimaków płucodysznych, między innymi błotniarki i zatoczki. Kiedy przyjrzeć się uważniej białkom, nie sposób ich wyglądu nie skojarzyć z błotniarkami, które również oczy mają u nasady płaskich, trójkątnych płatów czułków. Mam nadzieję, że uda się to wypatrzeć na załączonym filmiku, którego jakości nie mogłem poprawić.
Wybrałem się na Helenówek do Lasu Chełmskiego po zupełnie inny gatunek, również niezwykle ciekawy. Chciałem wypatrzeć Platyla polita (dawniej Acicula, a jeszcze dawniej Acme). Dotąd mi się nie udało, choć wiem z literatury przedmiotu, że igliczek lśniący tam żyje. Obiecuję jednak, że jeśli dojdzie do naszego spotkania, to go Państwu przedstawię przy którymś z wpisów...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz