wtorek, 2 kwietnia 2013

Pomieszanie

Trudno o stoicką cierpliwość, gdy kwiecień rozpoczyna się śnieżycami, które bynajmniej nie pisują się w primaaprilisowe komedie. Święta Paschalne w tym roku zewnętrzną scenerią bardziej przypominały Boże Narodzenie niż pamiątkę Zmartwychwstania, obchodzoną w pierwszą niedzielę po wiosennej pełni księżyca. Bo gdzież ta wiosna?
Celowo piszę z opóźnieniem, żeby po jakim czasie kto nie zarzucił mi, że robię sobie jaja na prima aprilis.
Wkurza mnie ta zima
Zima rozkokosiła się i nie dzieląc się swoimi planami podtrzymuje białą dyktaturę. Dobrze, że przynajmniej trochę śniegu leży, może wszystkiego nie wymrozi... Były lata, że pierwszego kwietnia miałem już za sobą łażenie nie tylko po polach, ale również po wszelkiego rodzaju bajorkach, rowach, stawach i strumykach. W tym roku pola przykryte śniegiem nie zachęcają do poszukiwania ślimaków. Nie najlepiej sobie z tym radzę. Dach nad głową mam, nie powinienem narzekać, a jednak patrząc przez okno nie mogę znaleźć w sobie entuzjazmu na widok bałwanów zamiast fiołków czy kwitnących forsycji.
Trzeba przeczekać. Szukam zajęć zastępczych, wynajduję kolejne pisma i artykuły, rozwijając nieco własny warsztat, choć to wszystko jest tylko miernym substytutem. Zanim w pole nie pójdę, nie znajdę ukojenia.
Przypuszczam, że na siłę mógłbym zacząć czegoś szukać. Najprawdopodobniej przeźrotka szklista Vitrina pellucida już wykazuje aktywność, tak przynajmniej podaje literatura. Zdarzyło mi się widzieć ją w lutym 1998 roku wśród topniejących śniegów, jak pełzła po kamieniu nie robiąc sobie nic z tego, że zimno. Nie powtórzyłem nigdy obserwacji przeźrotki w zimowej scenerii, możliwe więc, że byłoby co robić nawet pomimo znienawidzonej już aury. Jakoś jednak nie bardzo mnie w zaspy ciągnie, poczekam, aż zacznie topnieć.
Wczoraj znalazłem dwa kolejne numery Folia Conchyliologica. Oba datowane na marzec 2013 r., i przyznać trzeba, że regularność tego pisma opiera się na nikomu nie znanych chyba algorytmie. Wczoraj też znalazłem kolejny, 21 numer Tentacle, amerykańskiego pisma poświęconego malakologii, w którym m.in artykuł o kubańskich ślimakach świdrzykokształtnych Cochlodinella manzanillensis (nie miałem pojęcia, że na Kubie żyją ślimaki bardzo podobne do świdrzyków, choć nic więcej nie wiem ani o ich systematyce, ani filogenezie). Jest tam również tekst o ślimakach z rodzaju Pupinidius z południowo-zachodnich Himalajów, krótka notatka o ślimakach wychodni wapiennych w okolicach Kurkar w Izraelu, i inne przyczynki do poznania światowej malakofauny, m.in Wietnamu, Sri Lanki czy Brazylii.
Nie tak powinna wyglądać wiosna. Szukanie internetowych publikacji to zadanie zimowe. Spoglądam przez okno: nie zapowiada się na rewolucyjną zmianę. Kwiecień plecień... Wszystko pomieszane. Wiosna poszukiwana od zaraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz