czwartek, 12 września 2013

Szklarka szklarniowa Zonitoides arboreus (Say, 1816)

Mniej więcej wiem, że ubóstwo naszej krajowej malakofauny podyktowane jest w głównej mierze tą smutną anomalią, że morze mamy na północy, a góry na południu. Gdyby było odwrotnie, może łatwiej byłoby zatrzymać mięczaki przed lodowcami, które kilkakrotnie chciały się u nas zadomowić, nie wiedząc, czy zostawać tutaj na dłużej. Taka jest przynajmniej jedna z teorii na temat rozmieszczenia mięczaków w Polsce: wycofywały się przed lodowcem na południe, a tam je zatrzymywały góry. A gdy lodowiec ustępował, te z południa nie mogły iść dalej na północ, bo znów grodziły im drogę Karpaty.
No więc takie ułożenie geograficzne spowodowało, że różnorodność mięczaków w naszym kraju jest taka sobie. Oczywiście można stawiać na turystykę. I o tym słów kilka.
Przyznaję się do tego, że jakoś nieufnie spoglądam na obce elementy w świecie przyrody. Uważam - i pogląd ten wyrażałem już niejednokrotnie - że introdukcja obcych gatunków może się źle skończyć dla rodzimych i źle wpłynąć na bioróżnorodność. Biologia to nie polityka, tutaj (i tylko tutaj) czystość rasowa nie jest źle widziana. Kiedy więc spotykam nowego ślimaka, nie cieszę się aż tak bardzo jak wtedy, gdy znajduję coś naszego, czego jeszcze na oczy nie widziałem.
Przed kilkoma dniami miałem okazję wystawić na próbę moją otwartość na przybyszów. W niedzielny poranek na liściu storczyka z rodzaju Phalenopsis zauważyłem spacerującego sobie spokojnie ślimaka, o muszli bardzo podobnej do muszli Zontidae. Po paru minutach oglądania doniczek ze storczykami odkryłem jeszcze dwa inne osobniki, więc inwazja to wielka nie była, ale jednak...
Już trzy lata temu miałem okazję zobaczyć tego ślimaka, ale nie w pełni okazałości. Wtedy znajomy przyniósł mi dwie muszelki od swojego znajomego - hodowcy storczyków - z prośbą o pomoc w zwalczaniu szkodnika. Problem w tym, że muszelki zostały przyniesione w papierowej kopercie, którą na wszelki wypadek znajomy włożył do kieszeni... Z tych obłamanych łupinek nie mogłem do końca wywnioskować, czy to szklarka szklarniowa Zonitoides arboreus (Say, 1816).
Tym razem jestem bliższy pewności, że to ten gatunek. Muszla bardzo podobna do skorupki obłystka (Zonitoides nitidus), choć jaśniejsza i z bardziej wyraźnym prążkowaniem. Wielkość nie przekracza 5-6mm szerokości i 2,5-3 mm wysokości. Dołek osiowy szerszy niż u rodzimego przedstawiciela Gastrodontidae, do których zalicza się rodzaj Zonitoides. Ponieważ widziałem żywe ślimaki, mogę potwierdzić, że tył ciała był niebiesko-szary, podobnie jak czułki i górna część boków ciała ślimaka, pozostałe zaś części jasnoszare.
Ślimak ten naturalnie występuje w Ameryce Północnej, od Meksyku i Kostaryki po Nową Fundlandię i Kolumbię Brytyjską. Zasadniczo jest gatunkiem leśnym, preferującym wilgotne podłoże, ale trafia się również w środowiskach antropogenicznych. Łatwo ulega zawleczeniu: notowany był już w Australii, Japonii, Paragwaju, Kenii, na Madagaskarze i na Kamczatce, a w Europie m.in. w Szwecji (gdzie stopniowo się naturalizuje), Danii, Rosji, w Czechach czy Niemczech. Oficjalnie w Polsce występuje tylko w szklarni Ogrodu Botanicznego w Krakowie, gdzie też został odnaleziony po raz pierwszy w 1993 r. przez prof. S. Alexandrowicza.
Moje znalezisko pochodzi najprawdopodobniej z Holandii, ponieważ na etykiecie doniczki była informacja o pochodzeniu storczyka z Niderlandów. Najprawdopodobniej zawędrował z transportem kwiatów, a w systemie korzeniowym storczyka znalazł dogodne warunki do zniesienia podróży.
Na razie nie wiem, czy poza trzema osobnikami coś jeszcze kryje się w doniczkach. Od czasu do czasu spoglądam na nie i nie dostrzegam niczego nowego. Nie wykluczone jednak, że coś się jeszcze znajdzie.
Turyści z Holandii nie mieli u mnie łatwego życia. Jakkolwiek nie zauważyłem, żeby obce ślimaki wyrządziły jakieś szkody, nie mniej wolałem szklarki upić i zakonserwować. Jeśli więc o mnie chodzi, to nie przyczyniłem się za bardzo do wzbogacenia krajowej malakofauny. Ale wzbogaciłem się o znajomość kolejnego gatunku, pod tym oczywiście warunkiem, że to, to to...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz