środa, 8 marca 2017

Czy wśród mięczaków są kobiety?

Idę w zakład, że zdecydowana większość z Was spotkała się ze stwierdzeniem, że ślimaki to obojnaki. I to nawet z prawdziwym stwierdzeniem, ale prawdziwym tylko w części. W dużej części, ale nie oznacza to bynajmniej, że obojnactwo jest jedynym rozwiązaniem płciowym wśród ślimaków. Z okazji Dnia Kobiet chciałem dziś chwilkę spojrzeć na żeński pierwiastek w świecie mięczaków.
Rozdzielność płciowa występuje u licznych ślimaków, małży i głowonogów. Nie bardzo się orientuję, jak rzecz ma się u pozostałych gromad, zwłaszcza wśród chitonów i jednotarczowców, ale może kiedyś sprawdzę. W każdym razie nawet w Polsce znaleźć można gatunki ślimaków, u których występuje rozdzielność płciowa, nawet z czasem wyraźnym dymorfizmem płciowym.
Najlepiej przyjrzeć się dość pospolitej w Polsce żyworodce, czy to Viviparus viviparus, czy V. contectus. Powinien to być podręcznikowy dowód na tezę, że nie każdy ślimak to obojnak. Żyworódki nie tylko że są rozdzielnopłciowe, ale też wyraźnie (no powiedzmy, że wyraźnie) zaznaczają różnice między samcami a samicami. Muszle samic są nieco większe i nieco bardziej obłe, co jest związane ze strategią rozrodczą opierającą się na przetrzymywaniu w specjalnej torbie lęgowej zarodków. Jeśli po zimie znajdziecie gdzieś na brzegu stawu lub jeziora zeszłoroczne muszle żyworódek, zdejmijcie wieczko i potrząśnijcie muszlą nieco, aby wysypać z niej detrytus i pozostałości mięczaka. Z niektórych muszli wysypią się dwumilimetrowe  skorupki, bardzo delikatne, szczątkowe. Znaczy, że trzymacie muszlę samicy żyworódki. Jeśli chodzi o żywe osobniki tego gatunku, to łatwiej rozróżnić samca od samicy po czułkach: samice mają oba jednakowej długości i grubości (takie nitkowate prawie), natomiast samce mają prawy czułek wyraźnie pogrubiony i nieco krótszy (bo przekształcony w narząd kopulacyjny).
Inny z krajowych ślimaków, kiedyś określany mianem przodoskrzelnych, namułek pospolity Litoglyphus naticoides również może służyć za przykład rozdzielnopłciowości wśród ślimaków. Aby odróżnić samca od samicy należy przyjrzeć się ujściu muszli: u samiczek ujście jest proste, natomiast u samców widoczne jest łukowate wcięcie ujścia muszli w jej dolnej części.
Kiedyś wspominałem o obcym składniku naszej malakofauny - wodożytce nowozelandzkiej. U Potamopyrgus antipodarum występują populacje złożone wyłącznie z samic, które rozmnażają się partenogenetycznie (w warunkach kolonizowanych, bo naturalnie żyjące wodożytki znają samców). I to kolejny przykład żeńskiego pierwiastka wśród ślimaków.
U małży temat płci też jest bardzo ciekawy. Zasadniczo duża ich część, np. z rodziny Unionidae, jest rozdzielnopłciowa. Wówczas muszle samic są bardziej pękate i można w ten sposób próbować określać, czy to chłopiec czy dziewczynka;) Ciekawe jest to, że w normalnie zagęszczonych populacjach występują samce i samice. Kiedy liczebność mocno spada i trudno o znalezienie partnera, wówczas pojawia się hermafrodytyzm, tak dzieje się np. u perłoródki rzecznej (a ta jest już z rodziny Margeritiferidae, nie Unionidae).
O głowonogach nie będę się rozpisywał poza tym, że najciekawszym przykładem dymorfizmu płciowego w tej gromadzie wydaje się być żeglarek argo Argonauta agro. Ośmiornica ta w okresie rozrodu buduje specyficzną muszlę (która nie jest muszlą homologiczną z innymi muszlami mięczaków), służącą za inkubator jaj. Samica składa jaja do wnętrza muszli, następnie zasiada w niej jak w łodzi i pilnuje, żeby potomstwu było dobrze... jak u mamy. Myślę, że kiedyś więcej napiszę na temat żeglarków, bo to bardzo ciekawe stworzenia.
Tak więc, jeśli nadal ktoś twierdził będzie, że mięczaki są obojnakami, proszę rację przyznawać, z dopowiedzeniem, że jednak nie wszystkie.
A z okazji Dnia Kobiet, wszystkim Paniom, a zwłaszcza tym, które zajmują się malakologią, serdeczności posyłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz