piątek, 19 stycznia 2024

Ślimaki nagie szkodniki roślin - nowa książka z Poznania

Wskutek zgodnego działania (godne pochwały!) Świętego Mikołaja z Gwiazdorem (oraz kilku innych osób i podmiotów) pod moją choinką wylądowała na Święta Bożego Narodzenia (lub na Gwiazdkę) nowa ślimacza książka w języku polskim. A ponieważ polskojęzyczne książki o mięczakach pojawiają się zdecydowanie za rzadko, byłbym zwierzęciem świniopodobnym, gdybym nie podzielił się moją radością z prezentu. Ilekroć ktoś podejmie decyzję o wydaniu polskojęzycznej publikacji poświęconej mięczakom, będę się niepomiernie cieszył i starał się będę radością tą dzielił mając nadzieję, że zarażę kogoś pragnieniem zapoznania się z nowym tytułem. Stąd z góry zaznaczam, że dzielę się z powodu entuzjazmu, który zawsze towarzyszy mi w podobnych sytuacjach (mam na myśli publikacje, nie prezenty od Świętego Mikołaja lub Gwiazdora).

W roku 2023 nakładem Instytutu Ochrony Roślin - Państwowego Instytutu Badawczego ukazała się praca Ślimaki nagie - szkodniki roślin. Autorami książki są prof. Jan Kozłowski i dr inż. Monika Jaskulska, oboje z IOR w Poznaniu. I choć nie należy oceniać książki po okładce, to trzeba powiedzieć, że książka wydana jest bardzo estetycznie, w twardej oprawie i z tytułem na grzbiecie napisanym od góry (znaczy, że jak książka leży na stosie książek do przeczytania, to tytuł nie jest do góry nogami; to taki szczególik, którego lubię się czepiać). Bardzo też lubię zastosowanie lakieru błyszczącego do druku selektywnego (tutaj wyeksponowany został w ten sposób ślinik pospolity Arion vulgaris). Praca liczy sobie 163 strony podzielone na dziewięć rozdziałów (w tym Wstęp i Literaturę obejmującą 274 pozycje - jeśli dobrze policzyłem, bo nienumerowane). Trochę wstyd przyznać, że fundamentalna część pracy poświęcona uszkodzeniom roślin przez ślimaki nagie najmniej mnie zainteresowała, no bo mnie interesują ślimaki a nie słoneczniki i rzepaki, ale po to właśnie ta praca powstała: aby pomóc wszystkim, w których interesie jest ochrona roślin użytkowych przed działaniem ślimaków nagich. Więc żeby jasność była: to, że mnie to mniej interesuje, wcale nie znaczy, że to jest jakiś zarzut, wręcz przeciwnie, jestem pod ogromnym wrażeniem metodologicznej skrupulatności w opisie badań i translacji wyników na zalecenia. Po prostu nie mam ogródka, więc pozwoliłem sobie na czytanie tych "technicznych" rozdziałów troszkę pobieżniej. I wyraźnie muszę podkreślić, że autorzy nie ograniczają się w zaleceniach do "pryskać, truć tępić", ale prezentują całą paletę metod, zarówno chemicznych, jak i biologicznych i agrotechnicznych. Dla osób, których uprawy niszczone są przez ślimaki nagie, są to bardzo konkretne propozycje, poparte bogatym doświadczeniem badawczym i przeglądem literatury. Dla mnie najciekawsze znajduje się w pierwszej części książki, czyli w rozdziałach: (2) Identyfikacja ślimaków, (3)Stanowisko systematyczne szkodliwych ślimaków nagich, (4)Charakterystyka rodzin i najważniejszych gatunków oraz (5)Bionomia i sposób życia ślimaków nagich. Omówione zostały wybrane gatunki z czterech rodzin: Arionidae, Milacidae, Agriolimacidae i Limacidae. Pominięta zupełnie została rodzina Boettgerillidae, reprezentowana w naszej malakofaunie przez jeden gatunek pochodzenia kaukaskiego (Boettgerilla palens). W mojej ocenie z pewną stratą dla kompleksowości opracowania. Pewne zastrzeżenia mam też do doboru gatunków reprezentowanych w opracowaniu. Brakuje mi poświęcenia większej uwagi ślinikowi zmiennemu Arion distinctus, a to dlatego, że - nie bardzo wiem dlaczego - ten właśnie gatunek znalazł się na ministerialnych listach gatunków inwazyjnych (przy barku Arion vulgaris - ździebko Monty Pythonem to zalatuje). Uczciwie muszę też zaznaczyć, że praca nie jest wolna od pewnych poważniejszych błędów. Sprowadzają się one do nieuwzględnienia ważnych zmian w taksonomii ślimaków nagich. Rozumiem oparcie systematyki na pracy Andrzeja Wiktora Ślimaki lądowe Polski. Problem w tym, że mija w tym roku 20 lat od pojawienia się tego tytułu i sporo się pozmieniało. Część zmian autorzy uwzględnili: Arion lusitanicus konsekwentnie nazywany już jest A. vulgaris. Tej konsekwencji zabrakło w przypadku Deroceras panormitanum, który to gatunek jest endemitem Malty i Sycylii, a do okazów tak oznaczanych z naszych stanowisk stosować należy nazwę Deroceras invadens Reise et al., 2011 (zwłaszcza, że nowy dla nauki gatunek opisany został na naszych łamach Folia malacologica). Podobnie rzecz się ma ze stosowaniem nazwy Arion subfuscus, która powinna być dla stanowisk z obszaru Polski zastąpiona nazwą A. fuscus. Jeszcze więcej problemu mam z Lehmannia valentiana, który to gatunek znajduje się obecnie w rodzaju Ambligolimax. Myślę, że to ważne, ponieważ poszukując świeżych informacji na temat potencjalnej szkodliwości ślimaków, trzeba mieć właściwe rozeznanie skali zagrożenia. Prywatne śledztwo pozwoliło mi również stwierdzić, że pewne ustępy książki zostały dosłownie przeklejone z pracy Kozłowskiego Ślimaki nagie w uprawach. Klucz do identyfikacji. Metody zwalczania z 2010 roku.

Przypuszczam, że kierownik ODR* z moich rodzinnych stron, z którym jako dziecko wykłócałem się broniąc ślimaków, zacząłby przeglądanie tej książki od ostatnich rozdziałów. Ja zacząłem od pierwszych, bo mi bliższe. Rolnicy, ogrodnicy, działkowcy pewnie poszliby za kierownikiem i szukaliby informacji przydatnych w walce z natrętnymi golasami w uprawach. Myślę, że książka łączy potrzeby takich jak ja (tych jest chyba zdecydowanie mniej) i takich, których mało obchodzi, jak się jaki ślimak nazywa, byleby było wiadomo, jak go szybko pogonić. I choć książka trafiła w moje ręce w czasie nieobecności ślimaków, nie mógłbym czekać do wiosny, aby o niej mówić. I jeśli moja rekomendacja cokolwiek dla kogokolwiek znaczy, to gorąco zachęcam, żeby się w nią zaopatrzyć i do wiosny przestudiować. Bo naprawdę warto.

 


Kozłowski Jan, Jaskulska Monika. 2023. Ślimaki nagie szkodniki roślin. Poznań. Instytut Ochrony Roślin PIB. 163pp ISBN 978-83-64655-88-3

*ODR - Ośrodek Doradztwa Rolniczego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz