Tę książkę zdobyłem przed kilku laty, prawie przypadkiem. Znalazłem ją w wydawnictwie Muzeum i Instytutu Zoologicznego PAN w Warszawie. Na stronie internetowej znajdowała się informacja, że nakład został już wyczerpany. Zrobiłem listę pozostałych pozycji malakologicznych i przekazałem znajomemu, który właśnie do Warszawy się był wybierał. Po kilku dniach otrzymałem wiadomość, że książki już są. Kiedy je odbierałem, zamiast spodziewanych trzech, dostałem cztery pozycje. Czwartą była właśnie ona - skromnie wydana, bez szaleństwa rycin i ilustracji, bez kolorowej choćby okładki. Ale z tamtych nabytków była najcenniejsza. Dziś, kiedy zaglądam do książki Ślimaki lądowe (Gastropoda terrestria) autorstwa ś.p. profesora Adolfa Riedla, wciąż nie mogę wyjść z podziwu, dla jego tytanicznej pracy.
Jakiż trzeba mieć warsztat metodologiczny, żeby stworzyć - bez pomocy komputerów - obszerny zestaw stanowisk, publikacji, badań dla przeszło 170 gatunków ślimaków lądowych notowanych na obszarze Polski. Dziś, kiedy udoskonalono narzędzia obróbki danych, wcale nie byłoby łatwo taką pracę napisać.
Jest taki fragment, bodajże we wstępie jeszcze - kiedy Autor kreśli plany stworzenia atlasu zoogeograficznego malakofauny. Od tego czasu minęło ćwierćwiecze, nie ma śmiałków, którzy by pomysł profesora podjęli. Taka praca byłaby czymś fenomenalnym - a przy dzisiejszych możliwościach technicznych mogłaby stanowić materiał dla różnych grup naukowców, specjalistów, amatorów i pasjonatów. Wierzę, że kiedyś to nastąpi - że znajdzie się grupa ludzi gotowych poświęcić swój czas na katalogowanie i udostępnianie wiedzy na temat ślimaków, nie tylko lądowych zresztą. Widzę już nawet, jak na ogólnych mapach satelitarnych pojawia się malakologiczna nakładka pozwalająca identyfikować stanowiska mięczaków... To moje marzenie, które powraca do mnie ilekroć sięgam po wspomnianą książkę profesora Riedla.
To jest piękne w książkach, że noszą w sobie to ziarno, które leżąc długo, nie wysycha i zdolne jest wzrastać, gdy tylko ktoś je pochwyci. Habent libellum fata sua...
środa, 12 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz