poniedziałek, 21 marca 2016

W Światowym Dniu Poezji

Okazji jak na jeden dzień aż nadto, a każda dobra. Nadpodaż świętowania może obniżać wartość... Wielki Tydzień, a do tego początek kalendarzowej wiosny, dzień wagarowicza (niestety już mnie nie dotyczy), Międzynarodowy Dzień Lasów, Światowy Dzień Zespołu Downa, no i Światowy Dzień Poezji.
Uświadamiam sobie, jak bardzo daleko od niej odszedłem, jaka pozostała mi po niej rana, która zagoić się nie chce. Przypominam sobie poetów, którym najwięcej zawdzięczam i w dniu dzisiejszym szczególnie wspominam poetę, którego żegnałem przed dziesięciu laty. Pamiętam te jego zielone drzwi, o które w dniu pogrzebu ktoś oparł białą lilię. Przypominam sobie też nasze spotkanie w jego mieszkaniu na Krakowskim Przedmieściu, spotkanie "z najstarszym zabytkiem Warszawy" jak siebie wtedy określał. Janowi Twardowskiemu, księdzu Janowi, zawdzięczam więcej, niż jestem w stanie sobie uświadomić. Dziś, w Światowym Dniu Poezji kłaniam się jego słowom.

Zbawiony
Ten którego kochają zostanie zbawiony
choć kocha się dlatego, że się nie rozumie
niekiedy tylko ogarnia zdumienie
jakby się księżyc świntuch rozebrał do naga
Ten którego kochają zostanie zbawiony
Ile razy błądziłeś ale ktoś cię kochał
czekał w oknie bo oddech pozostał na szybie
ile razy grzeszyłeś – łza cię uzdrowiła
a miłość jest już czysta gdy przy końcu płacze
i jak lew nieśmiało tyłem się odwraca
Jeśli bliskich zabraknie, sam Pan Bóg przygarnie
Powie ci to na starość ślimak zamyślony
rozpacz stara kłamczucha co rozrabia na dnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz