Spotkaliśmy się osobiście dość późno, bo 31 stycznia 2007 roku w Łodzi. Wtedy zdecydowałem się pierwszy raz zapukać do drzwi jego gabinetu na Banacha w Łodzi. Nie byłem tam po raz pierwszy, znaczy na Banacha, ale przy pierwszej mojej wizycie na Wydziale Biologii Uniwersytetu Łódzkiego zwyczajnie po prostu... zwiałem. Studiowałem wtedy w Łodzi, ale nie na Uniwersytecie, i nie miałem śmiałości tak po prostu wejść do gabinetu człowieka, który swoimi publikacjami od lat towarzyszył mojej pasji. Wtedy zwiałem, ale w styczniu 2007 roku po prostu zapukałem, przedstawiłem się i tak dość spontanicznie wymusiłem kilkudziesięciominutową rozmowę. Od tego czasu z różnym nasileniem co jakiś czas - zapowiedziany lub - pukam do drzwi Pana Profesora.
Nigdy nie poszedłem z Profesorem Piechockim w teren, ale to dzięki niemu poznałem pozostałych łódzkich malakologów. Nasze spotkania coraz rzadziej mają malakologiczny charakter: wulkanu erudycji Andrzeja Piechockiego nie da się zamknąć w tematyce samej malakologii, a mnie też śpieszno słuchać relacji z różnych wydarzeń, a jeszcze śpieszniej do dyskusji, które mogłyby trwać, trwać, trwać. Bardzo te dyskusję lubię. Na różne tematy.
Widziałem, jak rodziła się ostatnia wydana książka profesora Piechockiego, widziałem, ile trudów pokonywał, żeby jej wydanie doszło do skutku. Byłem jednym z pierwszych czytelników i recenzentów jego powieściowego debiutu - Ucieczki z Akademii IQ wydanej w 2012 roku. W ogóle jeśli chodzi i bibliografię, to udało mi się zgromadzić zdecydowaną większość opublikowanych przez niego prac.
A zaczęło się oczywiście w podstawówce, kiedy szukając prac o mięczakach w piotrkowskiej bibliotece publicznej, natknąłem się na siódmy zeszyt Fauny Słodkowodnej Polski. Książka znajdowała się w tzw. zbiorach podręcznych, udostępnianych tylko na miejscu. Ucząc się oznaczania słodkowodnych ślimaków przerysowywałem ryciny z tej książki, doprowadzając bibliotekarki do przyśpieszonego bicia serca (a skąd one miały wiedzieć, że po książce nie bazgrzę?). No ale druga część tej pracy, czyli zeszyt 7A (Mięczaki. Małże), pozostawał nieuchwytny dla mnie aż do owego 31 stycznia 2007 roku...
W roku 2016 nakładem Wydawnictwa Naukowego Bogucki wydana została książka Guide to Freshwater and Marine Mollusca of Poland. Pisałem o niej zachwycając się tym tytułem. To na chwilę obecną ostatnia z opublikowanych prac. Od długiego czasu trwa batalia o wydanie Fauny Bałtyku, w której rozdział poświęcony mięczakom opracowany został przez Jubilata. Kiedy to nastąpi, nie wiedzą nawet najstarsi górale, oby nie na świętego Dygdy. Mógłby tam ktoś na Wilczej w Warszawie zrobić coś w tym temacie...
Widziałem niejednokrotnie malakologiczną kolekcję Profesora, mogłem też oglądać okazy, porównywać moje oznaczenia. Zastanawiam się wtedy, czy kiedykolwiek uda mi się utrzymać taki porządek w swoich zbiorach, jaki podpatrywałem w jego kolekcji.
Nie było dziś fety na Banacha. Przed dziesięcioma laty huczniej świętowano urodziny profesora Piechockiego, nakładem Łódzkiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk ukazała się wówczas broszurka prezentująca dorobek łódzkiego hydrobiologa. Dziś spotkaliśmy się biegu, przed gmachem Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŁ. Zdążył mi powiedzieć, że przed trzydziestoma laty obchodził urodziny na Oceanie Indyjskim. Zasugerowałem, aby po powrocie do domu zaplanował swoje dziewięćdziesiąte urodziny na Spitsbergenie lub na Antypodach... Plurimos annos, Panie Profesorze, Plurimos annos!
![]() |
Prof. Andrzej Piechocki w trakcie podpisywania książek w czasie XXXII KSM w Spale |
![]() |
Doktorat wyłowiony z Grabi |
![]() |
Habilitacja ze Świętym Krzyżem w tle, rok później Złoty Krzyż Zasługi |
![]() |
Rozdział poświęcony małżom w bardzo dobrym podręczniku zoologii |
![]() |
Opracowanie małży oraz ślimaków wodnych |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz