Wczoraj, 23 lutego, był już komplet artykułów, dzień wcześniej widziałem tylko pierwszy zeszyt. No więc wczoraj wziąłem się za studiowanie osiemnastego tomu Folia Malacologica, rocznika wydawanego przez Stowarzyszenie Malakologów Polskich.
Lektura zaczyna się się od smutnych doniesień o śmierci Elżbiety Koralewskiej-Batury, poznańskiej malakolog związanej z Zakładem Zoologii Ogólnej Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Była autorem m.in. monografii poświęconej ślimakowi żółtawemu (Helix lutescens Rossm.), zajmowała się obszernie mięczakami Wielkopolski.
Kolejne teksty pierwszego zeszytu odnoszą się do pracy zespołu poznańskich malakologów, którzy podjęli się próby skatalogowania malakofauny Wielkopolski. To bardzo ciekawa praca faunistyczna, mam nadzieję, że kolejne rejony (regiony, województwa, krainy?) doczekają się podobnych prac systematyzujących wiedzę o współczesnym występowaniu mięczaków na terenach Polski.
Drugi zeszyt otwiera również informacja o śmierci, dotycząca prof. Adolfa Riedla. Wspominałem o nim niedawno przy omawianiu 46 tomu "Katalogu Fauny Polski", zawierającego informacje o ślimakach lądowych. Prof. Adolf Riedel należy do grona najczęściej cytowanych polskich malakologów, a jego wkład w usystematyzowanie wiedzy o Zonitidae pozostaje nieoceniony.
W osiemnastym tomie Folia Malacologica jest sporo ciekawych tekstów. Z racji geograficznych zainteresował mnie najbardziej tekst dr Anny Sulikowskiej-Drozd o refugiach malakofauny leśnej w centralnej Polsce (Grądy nad Lindą i Grądy nad Moszczenicą). Obrzeża (dalekie, ale jednak) poznałem osobiście w zeszłym roku. Tekst zaopatrzony fotografiami, które zachęcają do innego spojrzenia na okolice Zgierza i Łodzi.
Interesujący jest również tekst o populacji Cepaea hortensis z północno-zachodniej Polski i północnych Niemiec, autorstwa Małgorzaty Ożgo. Pisze o populacji, która wprowadza zamieszanie w najprostszym sposobie odróżnienia od siebie C. hortensis i C. nemoralis. Powszechnie wiadomo, że najłatwiej gatunki te odróżnić po kolorze wargi: u hortensis jest zawsze biała, u nemoralis ciemna. Czy jednak zawsze? Polecam.
Są też recenzje i sprawozdania, teksty autorstwa Witolda Alexandrowicza czy Marianny Soroki. Trzeba się zalogować i przeczytać, warto. Dla posługujących się językiem polskim na zasadach wyłączności pozostaje tylko jeden tekst: recenzja autorstwa prof. Pokryszko i Camerona (tekst dwujęzyczny).
Nie mogłem się doczekać publikacji ostatniego tomu Folii. Skądinąd wiedziałem już (ba, nawet w rękach trzymałem przez chwilę), że numer już został wydany w wersji papierowej. Szkoda, że pojawiają się opóźnienia w publikacjach na stronie internetowej, warto by to zmienić, jeśli pismo chce uchodzić za liczące się na międzynarodowej arenie malakologicznej. Tempus fugit, lectio manet.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz