czwartek, 10 lutego 2011

Zmarł abp Józef Życiński

Niespełna godzinę temu dotarła do mnie wiadomość, że zmarł metropolita lubelski, arcybiskup Józef Życiński. Był dla mnie bardzo ważną postacią polskiego życia społecznego, ceniłem go, szanowałem; był dla mnie moralnym autorytetem.
Urodził się w Nowej Wsi k. Piotrkowa Trybunalskiego, a więc na tej samej ziemi piotrkowskiej, która mnie wychowała. Był teologiem i filozofem; w działalności naukowej zajmował się filozofią nauki, ale również filozofią przyrody. Był człowiekiem niezwykłej erudycji, doskonałego pióra, głębokiego intelektu. Bardzo często lekturę Tygodnika Powszechnego zaczynałem od jego medytacji biblijnych...
W 1997 r. Zbigniew Herbert dedykował mu wiersz "Tomasz", który znalazł się później w ostatnim tomie poety, "Epilog burzy" (1998). Wiersz opatrzony był dedykacją "Jego eminencji księdzu biskupowi Józefowi Życińskiemu". Ten drobny błąd był przez lata moją nadzieją: tytuł "eminencja" odnosi się bowiem do kardynałów. Miałem nadzieję, że wkrótce zostanie kardynałem, w końcu jak mało kto odróżniał się na tle polskiego Kościoła. Proroctwo Herberta jednak się nie sprawdziło...
Józef Życiński był przykładem człowieka głębokiej wiary i uczciwego racjonalizmu. Nie bał się pogranicza wiary i rozumu, przeciwnie: wiedział że nie mogą bez siebie istnieć.
Mięczakami się nie zajmował, ale uczył, że warto być człowiekiem podążającym ścieżkami wrażliwości. I za to pozostanę mu wdzięczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz