Wczoraj wspominałem o wariactwach na stronie Malacologia Bohemoslovaca. I dziś się już wszystko wyjaśniło. Kto wejdzie na rekomendowaną przeze mnie stronę, znajdzie opublikowane doniesienie o pierwszym stwierdzeniu Hygromia cinctella (Draparnaud, 1801) w czeskiej Pradze.
Z Czechami to jest tak, że sobie z nich żartują, że na międzynarodowe konferencje jeżdżą z cedzakiem. I za to ich bardzo szanuję. W tym dowcipie chodzi o obserwację zachowań czeskich malakologów, którzy wykorzystują każdą okazję do zbiorów i notowań. Zamiast włóczyć się po barach, chodzą po parkach i szukają w trawie nowych ślimaków. Bardzo to szanuję, pewnie dlatego, że robię dokładnie tak samo. Staram się każde nowe miejsce obejrzeć pod kątem występującej tam malakofauny. I sprawia mi to wielką frajdę, zwłaszcza, kiedy czekają mnie niespodzianki w postaci nowości. O jednym takim zdarzeniu napiszę wkrótce, ale teraz wracam do Czechów. Być może dzięki takiej postawie udaje im się szybciej poznać pewne nowe stanowiska (zawleczonych najczęściej) nowych składników malakofauny. O tym właśnie jest najnowszy tekst w Malacologia Bohemoslovaca. Wystarczy spojrzeć na fotografie stanowisk, na których znaleziono H. cinctella, żeby wyrobić sobie podobną opinię. Zamieszczone w artykule fotografie prezentują typowe środowisko ruderalne, mocno przekształcone przez człowieka, i bardzo mało atrakcyjne dla przyrodnika. A jednak to właśnie takie miejsca (w porcie nad Wełtawą) stanowią idealne miejsca dla gatunków inwazyjnych.
W opinii autorów, ślimak został zawleczony wraz z transportem: trudno jednoznacznie wskazać na środek lokomocji (mogła to być barka rzeczna, pociąg, samochód); prawdopodobne jest zawleczenie z materiałem budowlanym.
Pierwsze stwierdzenie miało miejsce 19 maja 2010, do teraz trwały obserwacje. Okazało się, że w czeskich warunkach ślimak ten potrafi przezimować, a zatem bardzo prawdopodobne jest jego dalsze rozprzestrzenianie się. Podawany jako gatunek śródziemnomorski (medyterrański), notowany jest już z Anglii, Irlandii, Francji, Niemiec, Austrii i Chorwacji, a teraz również z Czech. Czy dotrze do Polski? Należy się spodziewać, że - jeśli już go nie ma - znalezienia w najbliższych latach.
Jest to ślimak z rodziny Hygromiidae, a zatem płucodyszny, inwazyjny, o skorupce kulistawej, przekraczającej 11 mm, obrzeżonej białawym kilem, żółtawej do brązowawej, z zasłoniętym dołkiem osiowym (umblicus - "pępek"). Biologii nie znam, ale raczej roślinożerny.
Tak więc udało mi się wyjaśnić przyczyny zmian na stronie u południowych sąsiadów, a i na moim blogu ustały techniczne problemy. Wszystko wraca do normy, tylko Czesi mają nowy obcy gatunek na swoim terenie...
piątek, 17 czerwca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz