piątek, 13 stycznia 2012

Czy mięczak może być krwiodawcą?

Zbliża się termin kolejnej mojej wizyty w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łodzi. Ostatnio byłem tam w listopadzie, więc już czas. Nie mogę pochwalić się imponującymi wynikami, natomiast staram się robić wszystko, żeby krew oddawać częściej i bardziej systematycznie. Do tej pory oddawałem tzw. "krew pełną", czyli 450 ml krwi pobieranej z żyły. Trwa to kilka minut i jest całkowicie bezbolesne. Można również oddawać tylko pewne składniki krwi, ale do tej pory nie było takiej potrzeby, żebym oddawał np. tylko płytki krwi. Zarejestrowałem się kiedyś również jako dawca szpiku. Świadomość, że w ten sposób mogę komuś pomóc, jest całkiem przyjemna: polecam taką formę zadawania sobie uciech;-)
Zastanawiałem się niedawno nad tym, jak to jest, że ssaków nie można zamrozić i po rozmrożeniu przywrócić do życia. Ponoć właśnie dlatego, że przy zamarzaniu krew się rozpada. Szczerze mówiąc w ogóle nie znam się na biochemii i nie znam reakcji krwi na mrożenie. Powtarzam zasłyszane, a nie przeczytane poglądy. Natomiast wiem - i jest to wiedza pochodząca z lektury - że są zwierzęta, którym zamarzanie nie szkodzi na jakość krwi. Do zwierząt takich należą np. zatoczki, które - co rzadkością jest w świecie bezkręgowców - posiadają hemoglobinę we krwi, a właściwie w hemolimfie. Na ogół bezkręgowce posiadają hemocyjaninę, która opiera się na związkach miedzi, natomiast hemoglobina opiera się na związkach żelaza. Zatoczki znane są z tego, że ich ciało prześwieca na czerwonawo lub brązowawo. To właśnie zasługa hemoglobiny. Jej podstawową funkcją jest transport tlenu we krwi. Zatoczki to mają do siebie, że potrafią zimować w lodzie. Wielokrotnie obserwowano, jak Planorbis planorbis czy Planorbarius corneus przetransportowane z terenu np w bryle lodu, przechodzą do aktywności po rozmrożeniu. Nie mniej jednak nie bardzo potrafię powiedzieć, czy hemoglobina zatoczków nadawałaby się do wykorzystania w krwiolecznictwie. Przypuszczam, że nie, choć mogłoby to wielce uszlachetnić to zwierzę.
Możliwość wykorzystywania hemoglobiny, a szerzej: możliwość wykorzystywania krwi zwierzęcej w medycynie, mogłaby prowadzić do przezwyciężenia wielu dramatycznych sytuacji. Obecnie jednak wykorzystuje się co najwyżej pewne modyfikowane składniki krwi zwierzęcej do preparatów krwiozastępczych. Dopóki więc nie będzie możliwe korzystanie z pomocy zwierząt lub wytwarzanie syntetyczne krwi, apelować trzeba do ludzi dobrej woli, żeby oddawali krew honorowo. To bardzo ważne i jest wyrazem niezwykłej wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka. Honorowe krwiodawstwo pozwala nie tylko na pomoc w ratowaniu czyjegoś życia lub zdrowia, ale pozwala przezwyciężać też własne choroby: egoizm, lenistwo, lękliwość czy bezczynność.
Oczywiście można by się oglądać i szukać w świecie przyrody ochotników do wspierania ludzkości. Zatoczkowate mogłyby służyć pomocą, gdyby możliwe było wykorzystywanie ich hemoglobiny. Pewnie ograniczyłoby się do zatoczka rogowego, który z racji na swoje rozmiary mógłby potencjalnie zaoferować największą ilość tego składnika krwi. Myślę jednak, że bez względu na okoliczności: w lodzie, mule czy wodzie, zatoczki spać mogą jeszcze spokojnie. Niekoniecznie spokojnie powinni spać Ci, którzy mogą dzielić się własną krwią, ale tego nie robią. Ja każdorazowo mam wyrzuty, że gdybym był odpowiednio zdyscyplinowany, oddałbym już przeszło piętnaście litrów. Ale do tego wyniku brakuje mi teraz dobre kilka lat. Więc myślę sobie, że nie mam co się oglądać na mięczaki, tylko zmobilizować się i ruszyć. W dwóch ostatnich latach udało mi się utrzymać wynik czterech donacji w roku. W tym roku chciałbym zwiększyć do sześciu. Dlaczego? Bo nie mogę być aż takim mięczakiem, żeby ze strachu przed cienką igłą nie pomóc tym, którzy czekają na moje zaangażowanie.
A czy mięczaki mogą być krwiodawcami? Jeśli są ludźmi, to tak. Zachęcam. Ja jestem.
A zatoczki zostawmy w spokoju, niech śpią sobie do wiosny.



Wszystkich, którzy chcieliby się więcej dowiedzieć, odsyłam do regionalnych centrów krwiodawstwa lub Narodowego Centrum Krwiodawstwa. Moim punktem jest RCKiK w Łodzi przy ul. Franciszkańskiej 17/25.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz