piątek, 20 kwietnia 2012

Przesyłka ze Wschodu

Dawno, dawno temu, jeszcze w zeszłym tysiącleciu, kiedy byłem uczniem szkoły podstawowej, uczyłem się języka rosyjskiego. Prostuję: byłem uczony języka rosyjskiego. Na tym polu nie odniosłem znaczących sukcesów (zwycięstwo w klasowym konkursie na najlepiej opowiedzianą anegdotkę w języku Dostojewskiego naprawdę było sukcesem!). Do dziś potrafię czytać (składać litery) po rosyjsku, wypowiedzieć kilka zdań, zrozumieć ze słuchu 15 procent słyszanej wypowiedzi i zaśpiewać jedna piosenkę Bułata Okudżawy. Niewiele, prawda?
Nie zmienia to jednak faktu, że regularnie eksploruję zasoby internetu w tym właśnie języku. Kiedyś znalazłem informacje o książce Mikhaila O. Sona pt. "Моллюски-вселенцы в пресных и солоноватых водах Северного Причерноморья". Ponieważ książka zawiera ilustracje, nie mogłem się oprzeć pokusie napisania do Autora w tej sprawie. Ku mojemu zaskoczeniu, w dniu wczorajszym w skrzynce mailowej znalazła się odpowiedź pana Sona, a w dniu dzisiejszym pojawiła się również książka. To bardzo miłe, kiedy ktoś odpowiada na czyjąś prośbę, napisaną niezdarnie i nieporadnie po rosyjsku.
Fragment tablicy z ilustracjami z książki

Oczywiście książkę już przeglądam i wiem już nawet mniej więcej, o czym jest. Treści jeszcze nie przeanalizowałem, więc nie wchodzę w dyskusję na temat materiału czy metod. Podoba mi się zamieszczenie w tekście mapek obrazujących kierunki inwazji obcych dla fauny Ukrainy mięczaków. Mam nadzieję, że po lekturze książki wrócę jeszcze podzielić się wrażeniami, ale pewnie to trochę potrwa. Kto bardziej niecierpliwy, niech postara się odszukać w internetowych zasobach.

Михаил Олегович Сон. 2007. Моллюски-вселенцы в пресных и солоноватых водах Северного Причерноморья.
Mikhail O. Son. 2007. Invasive molluscs in fresh and brackish waters of the Northern Black Sea Region. Odessa, 131 ss.
Special thanks to Mr. Mikhail Son for making books. Спасибо!

1 komentarz:

  1. Cześć! Tu Maciej Jan. Też uczyłem się rosyjskiego w zeszłym wieku i niestety sukcesów nie osiągnąłem, ale pamiętam do dziś pewien sympatyczny wierszyk, którego nauczyłem się w podstawówce:


    "ТРИДЦАТЬ ШЕСТЬ И ПЯТЬ"

    У меня опять:
    Тридцать шесть и пять!


    Озабоченно и хмуро
    Я на градусник смотрю:
    Где моя температура?
    Почему я не горю?
    Почему я не больной?

    Я здоровый! Что со мной?

    У меня опять:
    Тридцать шесть и пять!

    Живот потрогал - не болит!
    Чихаю - не чихается!

    И кашля нет! И общий вид
    Такой, как полагается!
    И завтра ровно к девяти
    Придется в школу мне идти
    И до обеда там сидеть -

    Читать, писать и даже петь!
    И у доски стоять, молчать,
    Не зная, что же отвечать...

    У меня опять:
    Тридцать шесть и пять!


    Я быстро градусник беру
    И меж ладоней долго тру,
    Я на него дышу, дышу
    И про себя прошу, прошу:
    "Родная, миленькая ртуть!

    Ну, поднимись еще чуть-чуть!
    Ну, поднимись хоть не совсем -
    Остановись на "тридцать семь"!"

    Прекрасно! Тридцать семь и два!

    Уже кружится голова!
    Пылают щеки (от стыда!)...
    - Ты нездоров, мой мальчик?
    - Да...

    Я опять лежу в постели -

    Не велели мне вставать.
    А у меня на самом деле -
    Тридцать шесть и пять!

    Сергей Владимирович Михалков

    OdpowiedzUsuń