środa, 6 marca 2013

Angelita odnaleziony!

A jednak to nie bajka!
Przyznaję: miałem takie przypuszczenie, że informacje o włoskim naukowcu, który w XVII wieku poświęcił traktat mięczakom, były bujdą powtarzaną przez tłumaczenia z języka angielskiego. Wątpliwościami tymi dzieliłem się pisząc apel w sprawie pomocy odnalezienia informacji o Giovannim Francesco Angelita. Wiedziałem, że na pewno istniał ktoś taki i że na pewno wydawał swoje książki. Ale na ślimaki trafić mi było ciężko.
Kilkakrotnie ocierałem się o nie, ale ich nie zauważyłem. Dziś pojawił się pod tekstem komentarz z linkiem: znałem ten tytuł, więc początkowo nie wzbudził mojego entuzjazmu. Kiedy jednak kilkanaście minut później znalazłem okładkę pracy (książka do kupienia za ponad 5000$), którą widziałem już przed kilkoma dniami, zauważyłem na jej dole coś, co ślimaka przypomina. Zajzałem do słownika i znalazłem "della lumaca" - byłem prawie w domu.
A po jeszcze kilku minutach kartkowałem już siedemnastowieczne dzieło z pogranicza książki kucharskiej, poradnika ogrodnika, eseju filozoficznego i paru innych gatunków. To się nazywa globalizacja: za pomocą amerykańskiej wyszukiwarki znaleźć w europejskiej wirtualnej bibliotece włoskie dzieło udostępnione przez Hiszpańską Bibliotekę Narodową!
Nie będę zgrywał bohatera. Włoskiego nie znam na tyle, żeby wgryzać się w wywody Angelity. Ale znam takich, którzy włoski znają i może pomogą. Co prawda każdy język dawny ma swoje pułapki, no ale przecież... Niezwykle się cieszę, że z jednej strony się nie poddałem zwątpieniu, a z drugiej - że znalazł się ktoś, kto zachciał pomóc. Bardzo jestem wdzięczny. Będę zobowiązany za kontakt, chętnie udostępnię kopię tego dzieła.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zabrać się (w ślimaczym tempie) za tłumaczenie. Cieszę się, że digitalizacja zasobów bibliotecznych postępuje, to ogromne przyśpieszenie dla cywilizacji. I jakkolwiek pośpiech jest cechą najmniej pożądaną przez autora traktatu o powadze ślimaków, tak naprawdę się cieszę, że szybko udało mi się zdobyć to dzieło. Bo ze wszystkiego trzeba mądrze korzystać. Z pośpiechu również. W odpowiednich proporcjach!
Dziękuję raz jeszcze za podjęcie tematu poszukiwań.


Książka, której szukałem to I Pomi d'Oro wydana w Ricanati w 1607 r. Składa się z trzech części: o figach, o melonach i o ślimakach. I z tych ślimaków się cieszę jak dziecko...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz