Przed kilkoma dniami minęła pierwsza rocznica śmierci profesora Adolfa Riedla, jednego z największych polskich malakologów, światowego eksperta w dziedzinie Zonitidae. Jakoś czuję się wobec niego zobowiązany, choć nigdy nie dane mi było spotkać go osobiście. Ba, nawet nie zdążyłem zaczepić go listownie, co często przecież robię w stosunku do różnych malakologów.
Na świat przyszedł w podwarszawskim Brwinowie, 24 lutego 1930 roku. Jak spędził okupację, tego nie wiem, ale już w 1947 roku, a więc jako zaledwie siedemnastolatek, podjął studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Warszawskiego. Przypuszczam, że studia na uniwersytecie, który na skutek zawieruchy wojennej poniósł wielkie starty zarówno osobowe jak i materialne, nie należały do najłatwiejszych. Wówczas absolwenci kierunków przyrodniczych zdobywali tytuł magistra filozofii (tak, tak, Urbański też był filozofem). Dyplom obronił w 1952 r. Jeszcze w czasie studiów rozpoczął pracę w Muzeum Zoologicznym w Warszawie, z którym pozostał związanym (w strukturach Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk) do samego końca.
Doktoryzował się w 1959 roku rozprawą na temat rewizji krajowych Zonitidae. I to już mu zostało do końca. Kolejne etapy naukowej kariery związane były z rodziną Zonitidae, która dla wielu malakologów jest jedną z najtrudniejszych do oznaczania. Dzięki jego pracom (około 170 publikacji na ten temat), dziś rodzina ta jest jedną z lepiej opisanych i zbadanych. Sam zaś profesor był autorem największej na świecie kolekcji ślimaków z rodziny szklarkowatych, o nieocenionej wartości naukowej, liczącej w przybliżeniu 350 gatunków zamieszkujących półkulę północną. Duża część tej kolekcji to tzw. typy, czyli wzorcowe materiały stanowiące podstawę opisania nowego gatunku.
Dla nauki poznał i opisał ponad 100 rożnych grup systematycznych (gatunków, rodzajów, podrodzajów itp.). W Muzeum i Instytucie Zoologicznym PAN w Warszawie zdeponowano ponad 40 tys. okazów z blisko 800 gatunków szklarek z wypraw badawczych Profesora.
Był autorem i redaktorem licznych publikacji, w tym redaktorem Annales Zoologici czy Fragmenta faunistica. W mojej biblioteczce malakologicznym posiadam trzy zwarte tytuły: napisaną wspólnie z Andrzejem Wiktorem Arionacea. Ślimaki krążałkowate i ślinikokształtne (seria "Fauna Polski, t. 2, Warszawa 1973); omawiany już kiedyś katalog Ślimaki lądowe. Gastropoda terrestria (seria Katalog Fauny Polski, nr 46) oraz wydaną w Warszawie w 1998 r. Genera zonitidarum - Addenda et Corrigenda (w języku niemieckim). I choć Zonitidae to dla mnie wciąż czarna magia, lubię zaglądać do tych książek, zwłaszcza do imponującego Katalogu...
Odszedł 21 sierpnia 2010 r. Jego ciało spoczywa na cmentarzu ewangelickim w Warszawie przy Młynarskiej. Jeśli we wrześniu będę w Warszawie, postaram się złożyć wizytę Profesorowi: posłuchać słów, których nie wypowie.
Korzystałem m.in. ze wspomnienia opublikowanego w 18 tomie Folia malacologica oraz z pomocy uczennicy Profesora, p. Dominiki Mierzwy-Szymkowiak, za co jej gorąco dziękuję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Był to wspaniały Profesor starej daty. Pełen kultury, elegancji, dobra i życzliwości. Pamiętam go doskonale z Instytutu na Wilczej. Był przyjacielem prof. Mroczkowskiego, który był od chrząszczy, a ja zajmowałem się chrząszczami. Pan Profesor chciał mi oddać za darmo kilkunastotomową Encyklopedię Sowiecką, ale nie zdecydowałem się na ten dar, bowiem ma zbyt ciasne mieszkanie. Pozdrawiam, Maciej Jan R.
OdpowiedzUsuń