poniedziałek, 27 września 2010

Kochana Jura

Były kiedyś takie czasy, że byliśmy ciepłym morzem z ciekawymi rafami. Trudno by jednak szukać w katalogach firm turystycznych ofert wypoczynku nad polskim morzem sargasowym, bo było to paręset milionów lat temu, a pozostałością po tym stanie rzeczy są pokłady wapnia na terenach na północ od Sudetów. A zwłaszcza Jura, sięgająca od Krakowa po Załęcze, a może i do Wielunia, jak kiedyś przyjmowano. W każdym razie obszar Jury Krakowsko-Częstochowskiej jest miejscem magicznym, niezwykłym, niebanalnym, pięknym, zachwycającym, etc., etc. Kocham Jurę, i chociaż bywam na niej zdecydowanie za rzadko, uważam że jest jednym z najpiękniejszych rejonów Polski. I ciekawym malakologicznie, choć odnoszę wrażenie, że pod tym względem nieco niedocenionym.
W ostatnią sobotę, 25 września, w ramach powitania jesieni, wybrałem się do Olsztyna k. Częstochowy. Otoczony ostańcami jurajskimi jest uroczy o każdej porze roku. Tradycyjnie poszedłem na Biakło, ostaniec znajdujący się po lewej stronie drogi na Biskupice. Złożony z kilku skał cenionych przez amatorów wspinaczki, jest miejscem, na którym od kilku lat obserwuję sporadycznie zmiany w faunie mięczaków. Cel właściwie miałem jeden i celu tego nie osiągnąłem, ale wyjazd uważam za udany. Postawiłem sobie za cel, że odnajdę żywe osobniki Helicigona lapicida, ale żywej populacji nie udało mi się stwierdzić. Puste skorupki znajdowałem na północ od szczytu Małego Giewontu, czyli na stokach Mnicha, jeśli dobrze znam nazwę skał. Jedną pustą i mocno uszkodzoną znalazłem zdecydowanie niżej, u stóp Sfinksa, bardziej na południe wysuniętej części ostańca. Największe skupisko znalazłem w ziemi pod skałami, gdzie panowała wysoka wilgotność, nie wiem czy ma to znaczenie, ale może mieć.
Udało mi się znaleźć żywe osobniki Chondrina clienta - znane mi dotąd tylko z pobliskiego Wzgórza Zamkowego, po raz pierwszy znalazłem Pyramidula rupestris (głównie na Sfinksie)żywe Lacinaria plicata i Cochlodina orthostoma, bardzo liczne miejscami, przedstawiciele Zonitidae, Vitrea sp., Xerolentia obvia, Cepaea vindobonensis. Znalazłem również kilkanaście pustych skorupek Chondrula tridens.
Na przestrzeni kilku ostatnich lat najbardziej rozwinęła się populacja ślimaka przydrożnego, który zaczął występować na Biakle masowo. Zobaczymy, co będzie dalej, czy nie wyprze innych gatunków. I wciąż mnie zastanawia Helicigona lapicida: jest obecna, czy nie? Żyje tam jeszcze, czy populacja wyginęła? Pewnie następne podejście będzie dopiero w przyszłym roku. Nie tracę nadziei, że kiedyś cel osiągnę.

Łobudzice

W piątek, 24.09.2010r., po pracy, jadąc do domu, zatrzymałem się w miejscowości Łobudzice w powiecie bełchatowskim (ok. 200 m n.p.m.). Przez Łobudzice przepływa rzeczka zwana Pilsią. Tam też wylądowałem, a dokładnie pod mostem na tej rzeczce. Na podstawie moich dośiadczen stwierdzam, że betonowe konstrukcje mostów na ogół pomagają ślimakom w znalezieniu potrzebnego im wapnia. Nie zawiodło mnie doświadczenie tym razem i w penetrowanym miejscu znalazłem dużą populację Cochlicopa lubrica, Vallonia pulchella, Zonitoides nitidus, pojedyncze: Pupilla muscorum, Vertigo pygmaea, Vitrea sp., Carychium minimum (pod liśćmi olchy), jeden okaz Galba truncatula oraz kilka skorupek dwóch gatunków rodzaju Pisidium. Obecność swą zaznaczyły ponadto Cepaea nemoralis i Helix pomatia, nie włączone jednak do zbioru.
Zdziwiła mnie niobecność ślimaków wodnych; ponieważ nie miałem ze sobą czerpaka, nie mogłem też przejrzeć dna, pewnie coś by się znalazło ciekawego. Wszystko dopiero przed nami.

czwartek, 23 września 2010

Na grzyby po euconulus

Późne lato, wczesna jesień, nasycenie niskiego światła, ciepło słonecznych promieni i przejmujący chłód cienia, to wszystko, co nosić będę dopóki mi tego demencja nie zabierze. Bardzo lubię tę porę roku i choć przypomina o przemijaniu, pełna jest owoców płodności roku. Jesień to czas tańca Eros i Tanathos: z jednej strony świadomość, że wszystko umiera, z drugiej bogactwo form życia.
O tej porze warto znaleźć chwilkę, żeby uciec do lasu. Na przykład na grzyby. Jest z czego wybierać, zwłaszcza, jeśli w dzieciństwie do lasu chodziło się z atlasem grzybów...
W niedzielę 19 września zagnało mnie w okolice Zielencic koło Łasku. To miejscowość położona nad Grabią, wśród sosnowych lasów. Są chwile w życiu, kiedy trzeba wybierać pomiędzy pasjami. Malakologia nad mykologią chyba przeważyła, bo po niedługim grzybobraniu wylądowałem po kolana w torfowisku na którymś ze starorzeczy Grabi. Zebrałem niewiele, ale to z tego głównie powodu, że grząsko było, a byty na grzyby były przygotowane, nie na nurkowanie. Wyciągnąłem z wody Viviarus contectus, Physa fontinalis, Stagnicola corvus, Planorbis carinatus, Planorbarius corneus, Anisus contortus i Anisus vortex. Głównie pojedyncze osobniki, ale uwagi metodologiczne chyba wyjaśniły problem.
A kilkaset metrów dalej, bliżej Okupu, znalazłem pojedynczy okaz Euconulus fulvus. I jak tu takiego puścić na grzyby...

sobota, 18 września 2010

Z braku laku dobre linki

Ponieważ zaległości wciąż mi towarzyszą, a czasu na wyjścia w teren strasznie ubyło, żeby uspokoić sumienie trochę internetu. To część przejrzanych stron, powinienem dopisać więcej, ale nie bardzo jest kiedy.
Stowarzyszenie Malakologów Polskich (The Assotiation of the Polish Malacologists) – stowarzyszenie działa od 1997r. i skupia obecnie około 70 osób. Siedziba znajduje się w Poznaniu, przy ul. Umultowskiej 89. Corocznie organizuje Krajowe Seminarium Malakologiczne, najbliższe, XXVII planowane jest na 2011 rok. Stowarzyszenie jest wydawcą rocznika Folia Malacologica.
Strona administrowana sporadycznie i dość chaotycznie, nie ma co liczyć na świeże informacje... zwłaszcza o Seminariach
Oficjalna strona Folia Malacologica, pisma SMP. Pierwszy numer pisma ukazał się w 1987 roku i wydany był przez Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie. Od 1998 r. pismo wydawane jest w Poznaniu, a w 2009 r. ukazał się 17 tom rocznika. Po zarejestrowaniu się można pobrać, zapisane w PDF archiwalne numery od 6 (1998r.) do 17 (2009r.).
Mankamentem strony jest jej aktualizowanie – materiały pojawiają się z dużym opóźnieniem, niektóre pliki zapisane są z błędami technicznymi.
Rafał Sionek nie jest malakologiem, przynajmniej tak się określa. Zajmuje się ochroną roślin, a ślimaki to takie poboczne zainteresowanie. Ale na stronie internetowej wygląda to troszkę inaczej. Polecam. Dużo w języku polskim, i to przydatnych informacji. I fotografie, niczego sobie, wybranych gatunków.
Jacek Glanc z Radzionkowa jest konchologiem, albo lepiej – kolekcjonerem i miłośnikiem muszli. To prawdziwy człowiek z pasją. Szczególnie polecam z kilku powodów: bieżących aktualizacji, ciekawych galerii, „forum ekspertów”, linków i wywiadów z kolekcjonerami. Są również relacje z wystaw muszli.
Strona bazowa do malakologii niemieckiej, na której znajdują się odnośniki do instytucji, organizacji i osób zajmujących się malakologią. Stanowi bardzo bogate zbiory użytecznych linków, informacji nt. różnych grup systematycznych mięczaków. Trochę trąci myszką, pewnie okres świetności ma już za sobą, ale i tak gorąco polecam. Dla tych, co nie znają niemieckiego – wersja anglojęzyczna, troszkę uboższa, ale nawigacyjnie wydolna.
Strona, na której znajduje się lista publikacji Petera Glöera, niemieckiego malakologa, autora bardzo dobrego klucza do oznaczania słodkowodnych ślimaków Północnej i Środkowej Europy. W wykazie publikacji wiele odnośników do publikacji zapisanych w PDF, do pobrania bez konieczności logowania.
Witryna, na której znaleźć można artykuły niemieckiego półrocznika (chyba) Mollusca, dostępne w PDF od 2007 r. Polecam, tym bardziej, że to profesjonalne pismo. Czasem można spotkać polskich autorów (np. A. Sulikowską-Drozd).
Strona internetowego rocznika malakologicznego Malakologia Bohemoslovaca, wydawanego przez naszych południowych sąsiadów. Artykuły udostępniane są na bieżąco, średnio co 2 miesiące, zapisane w PDF, można pobrać bez konieczności logowania. Poza tym na stronie archiwalne numery, informacje o autorach oraz wykazy ich publikacji. Polecam serdecznie. Czesi i Słowacy mają naprawdę dobrą malakologię.
Francuska strona z kilkoma numerami rocznika MalaCo, od jakiegoś czasu w ogóle nie aktualizowana. Ale materiału do poczytania dużo, zwłaszcza dla tych, którzy opanowali język Balzaca i Exupery’ego. Możliwa nawigacja w języku angielskim.
Association Française de Conchyliologie, z siedzibą w Paryżu. A strona dostępna w języku francuskim, z angielską nawigacją. Wydaje kwartalnik Xenophora, setny numer dostępny jako PDF. Dla tych, którzy z mięczaków lubią tylko najtwardszą ich część…
Włosi mają najlepsze wina i artystów, ale i wcale nie najgorsze tradycje malakologiczne. Kontynuatorem najlepszych tradycji jest Società Italiana di Malacologia, wydająca Notiziario della Società Italiana di Malacologia, Bollettino Malacologico i Lavori S.I.M. Większość w języku Petrarki i Vivaldiego, ciekawa galeria fotografii, aktualności i ogłoszenia. Warto.
Witryna internetowa L'Associació Catalana de Malacologia (ACM), czyli Katalońskiego Towarzystwa Malakologicznego, strona zawiera artykuły rocznika SPIRA, w języku chyba hiszpańskim albo katalońskim (tego niestety nie sprawdziłem), zapisane w PDF, do pobrania bez rejestracji.
Do niedawna strona była podwieszona w sieci, ale obecnie jej nie ma. Może to tylko przejściowe. Oficjalna strona Socyedad Malacologya de Espanola, zawierająca również niewielkie ilości archiwalnych zasobów Noticiario.
Z południa na wschód. Ruthenica to rocznik rosyjskich (rosyjskojęzycznych) malakologów. Trzeba co jakiś czas sprawdzać, bo w zwyczaju autorów jest zamieszczać całe artykuły tylko przez czas trwania bieżącego okna. Do archiwum trafiają już tylko streszczenia. Polecam, dużo tekstów z dobrym materiałem graficznym, resume w języku angielskim.

www.spirula.nl

Holendrzy zapisali się w historii jako żeglarze, kupcy, artyści, misjonarze i ludzie żyjący w depresji. Oficjalna strona The Netherlands Malacological Society (NMV) nie należy do najżywszych (choć wygląda o niebo lepiej od polskiej odpowiedniczki). Towarzystwo wydaje trzy pisma: Spirula, Vita malacologica i Basteria. Na wielkie łupy nie ma co liczyć, ale abstrakty i spisy treści można znaleźć w PDF. Zdecydowanie dla tych, którzy znają niderlandzki.

Poza organizacjami zrzeszającymi malakologów, istnieją również organizacje zrzeszające te organizacje. Czymś takim jest Unitas malacologica, organizująca Światowe Kongresy Malakologiczne (ostatni w Tajlandii, w lipcu 2010). Na stronie dostępny Newsletter zapisany w PDF.
Zjednoczone Królestwo nie imponuje stroną internetową Conchological Society of Great Britain & Ireland, ale warto ją odwiedzić. Choćby z tego względu, że towarzystwo wydaje bardzo ważne pismo Journal of Conchology. Ale szata graficzna niegodna konchistów…
Pozostałe strony polecam również, jedne mniej, inne bardziej, ale zabrakło mi czasu na dalsze komentarze. Obiecuję nadrobić