piątek, 30 grudnia 2022

Na koniec (roku)

Z nostalgią wspominam lata, kiedy babranie się w szlamie w poszukiwaniu muszelek nowych gatunków mięczaków przynosiło mi taką przyjemność, że nie odpuszczałem żadnej okazji, aby choć na chwilę dać nura w krzaki bądź szuwary. Nadal mam tak, że wywołuje to we mnie dreszcze emocji, ale bardzo rzadko zdarza mi się łazić za muszelkami. Notoryczny niedoczas powoduje, że nie zapuszczam się w teren, bo ten wymaga nie tylko czasu sam dla siebie, ale również czasu na uporządkowanie i oznaczenie zebranego materiału. Stąd jeśli gdzieś łażę, to zdecydowanie częściej z aparatem fotograficznym niż z fiolkami. Ma to zresztą swoje dodatkowe plusy. Zwłaszcza w mijającym roku tego doświadczyłem. Odkryłem bowiem poznaną w 2020 roku aplikację iNaturalist, która świetnie odpowiedziała na moje potrzeby eksploracyjne. Poświęcę jej osobny wpis w nieodległym czasie, teraz tylko wspomnę, że rok 2022 będzie dla mnie przede wszystkim początkiem relacji z iNaturalist. Jest to społeczność obserwatorów przyrody z całego świata, którzy za pomocą choćby telefonów komórkowych rejestrują obserwacje udostępniając je w sieci. Użytkownicy serwisu oznaczają również obserwacje, dzięki czemu nawet amatorska obserwacja może mieć znaczenie dla profesjonalistów. Obecnie to blisko 125 milionów rekordów, w tym mniej niż 850 moich (303 z tego to mięczaki, co nie daje nawet pierwszej setki w Europie, ale jest podium w Polsce).

Zwykłem podsumowywać lata. Potrzebuję tego, bo nie bardzo radzę sobie z upływem czasu, ale jeszcze bardziej nie radzę sobie z przeciekaniem tego czasu przez palce. To był trudny rok. Odszedł mój przyjaciel i mentor, ks. Jerzy Kaczmarek (9.05), i chociaż minęło już ponad pół roku odczuwam niezaklejoną dziurę w sercu. Jest to w mojej biografii postać, która ukształtowała mnie bardziej, niż mogę to dziś nazwać. W dniu, w którym jego ciało oddawano ziemi, wspominałem go wśród malakologów obecnych na seminarium w Toruniu. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, że za kilkanaście dni przyjdzie nam pożegnać jedną z legend polskiej malakologii - prof. Beatę Pokryszko, która 5 czerwca zakończyła ziemskie życie. Dla mnie pozostanie legendą i żałować mogę tylko, że nasza współpraca nie była bardziej intensywna (zwłaszcza w obszarze popularyzacji i historii malakologii). W mijającym roku odszedł również prof. Norbert Wolnomiejski (23.08), hydrobiolog zajmujący się m.in. głowonogami. 

W maju 2022 roku po dwuletniej przerwie udało się malakologom spotkać w Toruniu na XXXVI Krajowym Seminarium Malakologicznym. Dobry to był czas, choć przyznaję, że w tym czasie nawet nie pobiegłem nad Wisłę popatrzeć na ślimactwo, a miałem do niej jakieś... 200 metrów.

Z tegorocznych wypraw udane były dwie, w tym jedna nawet bardzo. W lipcu stanąłem po raz pierwszy powyżej 2000 m n.p.m. Padło na Monte Cimone w Apeninie Toskańskim, ale ślimaczo było nędznie. Spotkałem po drodze trzy ślimaki podobne do Arion ater, ale mógł to być również A. rufus, tylko że czarny, smoliście czarny. Dwa dni później byłem w San Marino. To maciupkie śródlądowe państewko było niespodziewanym pocieszeniem po wcześniejszym czasie posuchy. Bardzo mi się tam podobało: ślimaki występowały licznie nawet w miejscach mocno zadeptywanych przez turystów. Pierwszy raz spotkałem Aegopis verticulus oraz Tandonia rustica. Oczywiście między innymi. San Marino to był ten udany wypad. Drugi był do Kazimierza Dolnego, nieco przy okazji, ale równie ładujący baterie. Chciałbym kiedyś więcej czasu spędzić w Kazimierzu, po którego okolicach bardzo intensywnie łaził za ślimakami przed siedemdziesięciu laty(!) Adolf Riedel... 

Zbyt intensywnie to po polu nie łaziłem, ale udało mi się znaleźć nowe stanowiska Monacha sp., zobaczymy co to za gatunek. Wypatrzyłem też coś zupełnie nowego, ale o tym jeszcze pomilczę, by w odpowiednim momencie powiedzieć: "Tadam!" Antycypując mogę tylko powiedzieć: warto się rozglądać, bo zawsze się coś nowego może nadarzyć. A swoją drogą: w marcu dostałem kilka muszelek z sopockiej plaży, a wśród nich dwie połówki muszli Rangia cuneata. Znaczy, że zwiększa swój zasięg (donoszono mi, że w Świnoujściu występuje masowo...). Może by się ktoś przyjrzał temu uważniej?

Więcej niż w polu, byłem na kanapie z książką w łapie. Moja biblioteczka powiększyła się o kilkadziesiąt nowych pozycji, ale tylko kilka takich poważnie malakologicznych. Reszta to zbiory malakopedagogiczne. Zdobyłem przynajmniej trzy tytuły, o których byłem przekonany, że trzeba na nich postawić krzyżyk. No proszę, a jednak się udało. Pisałem o tym niedawno, teraz tylko powtórzę: w 2022 roku ukazała się polska edycja książki Monarchowie mórz traktująca o ewolucji głowonogów. Bardzo takich książek u nas brakuje...

Za chwilę zmieni się data i przez kilkanaście dni trzeba będzie pamiętać, żeby pisać '23 tam, gdzie dotąd pisaliśmy najczęściej '22. Nie mam planów na najbliższy rok. Chciałbym częściej wyłazić w pole uzbrojony w aparat fotograficzny. Jeszcze nie zrobiłem listy gatunków, na które bardziej chciałbym zapolować, ale w głowie siedzi kilka gatunków z rodzaju Truncatelina, Acanthinula, Acicula, Vertigo czy Gyraulus, zatem raczej drób. Co wyjdzie, czas pokaże. Cieszył się będę ze wszystkiego, ale za nowościami trochę się już stęskniłem.

Jeśli myślę o czymś, co mogłoby się wydarzyć w 2023 roku, to najbardziej chciałbym, żeby skończyła się wojna na Ukrainie. Rok temu nikomu bym nie uwierzył, że taka wojna w ogóle jest możliwa. Teraz chciałbym tylko wierzyć, że jej koniec jest możliwy. 









 





 

czwartek, 29 grudnia 2022

XXXVII Krajowe Seminarium Malakologiczne - zapowiedź

Choć przed Świętami nie złowiłem żadnego karpia ani nawet nie ulepiłem choćby jednego pieroga, byłem dość zalatany, by nie zdążyć podzielić się bardzo ważną informacją. Póki więc głowy nie są zajęte balejażami i brokaceniem fryzur, informuję, że Organizatorzy XXXVII Krajowego Seminarium Malakologicznego rozesłali do malakologów pierwszy komunikat. Co z niego wynika? Bardzo wiele. Przede wszystkim miejsce i czas. Otóż najbliższe, XXXVII  Krajowe Seminarium Malakologiczne zorganizowane zostanie w Katowicach w dniach 25-27 maja 2023 roku. Z komunikatu wynikają jeszcze dwie daty: nadsyłania zgłoszenia oraz uregulowania wpisowego. Zgłosić się należy do 19 lutego, a do końca marca należy wpłacić wpisowe. Szczegóły rozsyłane będą do tych, którzy się zgłoszą, więc lepiej nie przespać lutowego terminu. 

Organizatorem najbliższego KSM jest Zespół Hydrobiologów Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz Stowarzyszenie Malakologów Polskich. Komitet Organizacyjny reprezentują panie Anna Cieplok, Mariola Krodkiewska i Aneta Spyra. Kontaktować się można z Organizatorami pisząc na specjalnie przygotowany adres mailowy semmalakologiczne.katowice(at)gmail.com. Technikalia, takie jak opłaty, sposób redagowania streszczenia itp. mogę udostępnić zainteresowanym. I tutaj kilka słów prywaty...

Kiedy pierwszy raz widziałem się ze śp. prof. Małgorzatą Strzelec, długo rozmawialiśmy o moim pomyśle na obserwowanie tempa sukcesji ślimaków w zbiornikach antropogenicznych tworzonych wzdłuż nowo budowanych autostrad i dróg ekspresowych. Mój pomysł bardzo podobał się pani profesor, ale nigdy nie został wdrożony, co między innymi spowodowane było stanem zdrowia katowickiej hydrobiolog i malakolog. Liczę, że ktoś kiedyś mój pomysł podejmie, w Katowicach byłaby okazja o tym porozmawiać. Temat może być przecież atrakcyjny nie tylko dla malakologów czy hydrobiologów, ale przecież również dla ekologów oraz inżynierów ochrony środowiska. Te praktyczne aspekty mogłyby dobrze wybrzmieć w Katowicach. Chociaż katowickie środowisko malakologów kojarzone jest głownie z hydrobiologią, nie do przecenienia jest wkład tego zespołu w praktyczne aspekty ochroniarskie i rekultywacyjne, może więc XXXVII KSM byłby dobrą areną dla sprawdzenia się ekologów i specjalistów od zarządzania środowiskiem? Tak rzucam...

Co do mnie, to deklaruję chęć wzięcia udziału. Obmyśliłem już nawet temat wystąpienia, ale nie wiem, czy nie za wysoko postawiłem sobie poprzeczkę. Czasu mam jeszcze trochę, żeby podjąć decyzję, czy przygotować wystąpienie. Ale piętnaście minut na referat? Toż to za mało, żeby się przedstawić... Postaram się jednak bardziej trzymać dyscyplinę wystąpień, to jedno z moich noworocznych postanowień...



sobota, 24 grudnia 2022

Życzenia dla Mięczaków

Jeśli być twardym
to jak opłatek kruchy
co serc nie łamie
ale je zmiękcza
łzami wzruszonego słowa

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia wszystkim Czytelnikom, zarówno tym w mięczakach zakochanym, jak i za Mięczaków się uważających, życzenia prawdziwego pokoju emanującego z obecności Boga pośród ludzi przesyła Malakofil Ślimaćkiewicz