Czasu wystarczyło na niewiele: w pierwszą stronę kilkanaście minut w znanym już Prądniku Korzkiewskim, w drugą na Biały Kościół a może raczej Wierzchownię. A pomiędzy nimi Wzgórze Wawelskie - tylko kilka minut.
Zacznę od Wawelu, bo tam byłem najkrócej. Właściwie nawet nie planowałem niczego szukać u stóp katedralnego wzgórza, ale samo wyszło. Zebrałem kilka skorupek Helicella (Xerolenta) obvia - gatunku zawleczonego do nas z południa. Masowo w tym miejscu raczej nie występuje, chyba, że stok jest regularnie zgrabiany... Znalazłem kilka skorupek przy wapiennych wychodniach; z tego miejsca zanotowałem po raz pierwszy, bo przed dwoma laty, w 2009 r., jej nie znalazłem (wtedy szukałem bliżej smoka). Nie znalazłem też - do tej pory - tekstu prof. Alexandrowicza, który w latach osiemdziesiątych badał Wzgórze Wawelskie, znajdując tam bardzo ciekawe gatunki.
W Prądniku - w tym samym miejscu, co przed miesiącem - znalazłem kilka okazów Perforatella incarnata, jedną skorupkę Perforatella umbrosa, pojedyncze okazy Trichia hispida, pustą Succinea sp., Cochlicopa sp. i Bradybaena fruticum oraz Helix pomatia. Licznie za to występowały Clausiilidae (ale tylko blisko drogi). Do tego jeszcze Vitrina pellucida, nie znalazłem natomiast Discus rotundatus, którego kilka egzemplarzy znalazłem poprzednio.
Najbogatsze i najbardziej zróżnicowane było stanowisko w Białym Kościele, albo w Wierzchowni, nie wiem, jak to administracyjnie określić. W Dolinie Kluczwody. Tutaj również bardziej był rekonesans niż badanie terenu, ale - poza wymienionymi z poprzedniego stanowiska - znalazłem jeszcze Isognomastoma isognomastoma, Chondrina clienta, Arianta arbustorum, Cepaea vindobonaensis, Helicigona faustina i - być może (bo skorupka była mocno zniszczona - Pyramidula pusilla. Świdrzyków było dużo, ale jeszcze nie oznaczyłem, na pewno były trzy, jeśli nie cztery gatunki. W samej wodzie Kluczwody nie grzebałem, więc nie bardzo potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie, co mógłbym wyłowić. Z okolic Ojca podawane są stanowiska Bythynella austriaca i cylindrica, których dotąd nie spotkałem jeszcze. Urbański podaje (porównując z malakofauną Pienin), że w Ojcowie (okolicach) stwierdzono 92 gatunki. Tereny, w których byłem, leżą nieco dalej od Ojcowa, ale warunki mają podobne, nie mogę więc wykluczyć, że znajdę jeszcze coś nowego.
Ten wyjazd był naprawdę udany. Mam nadzieję, że to prognostyk dobrego sezonu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz