No to mnie poniosło! Zawiało mocniej i zaleciałem nie do Władywostoku, ale na Półwysep Koreański, na południową część na szczęście. A tam Malacological Society of Korea i Korean Journal of Malacology. O ile czytanie cyrylicą jakoś jeszcze mi idzie, o tyle próby czytania po koreańsku to już całkowity Monthy Python... Sposób jest taki, żeby kursorem najechać na link po koreańsku a pod spodem odczytać adres w okienku lokalizacji. Metoda mało skuteczna, ale pozwala co nieco wyszperać. Archiwum Korean Journal całkiem obfite, ok. 350 artykułów, a z perspektywy Starej Europy przydatne mogą być co najwyżej teksty o Corbicula fluminea - inwazyjnym gatunku z Azji, notowanym z Dolnej Odry. Niemniej wydaje się, że dla szaleńców dobrym jest adres www.malacol.or.kr - a żeby znaleźć rocznik, trzeba poszukać na górze srony, jest delikatny podpis po angielsku.
Kiedyś napiszę przewodnik po najdziwniejszych miejscach moich malakologicznych serfowań...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz