Kolejna quasi relacja z podróży, a właściwie z przystanku w podróży. Miejsce akcji: okolice drogi krajowej nr 94, między Dąbrową Górniczą a Sławkowem. Czas akcji: 16 kwietnia 2011, około godz. 8. Przystanek w drodze do Krakowa. Jakaś herbata i krótki spacer dla rozprostowania nóg i dotlenienia mózgu. A że przy stacji benzynowej kawałek zadrzewienia, to i pokusa sprawdzenia, co tam się gramoli. Tempo akcji: wypadkowa ślimaczej prędkości i notorycznego pośpiechu. Skutki: stwierdzenie, że zgodnie żyją obok siebie całkiem ładne i przyzwoicie utrzymane populacje: Helix pomatia, Cepaea nemoralis, Arianta arbustorum, Trichia hispida, Perforatella incarnata oraz jakiś Oxychilus sp. Typowy przykład koegzystencji ślimaków o zbliżonych wymogach ekologicznych.W jakiś sposób można to miejsce określić jako stanowisko synantropijne, choć w miarę naturalne. Pomimo przymrozku ślimaki były ruchliwe (bez sprintu, ale jakoś się gmerały), wszystkie sen zimowy miały już za sobą.
Tyle sprawozdania; żadnych rewelacji, ale zawsze coś...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz