Pozostaję przy temacie winniczka. Czytam właśnie niemłodą już publikację na jego temat, a mianowicie wydaną w 1983 pracę zbiorową Ślimak winniczek (Helix pomatia L.) Biologia, morfologia muszli, problemy przechowalnictwa i transportu (red. K. Stępczak i Z. Bogucki, PTPN, Poznań PWN 1983). Jest tam taki krótki rozdział autorstwa Ewy Włosik i Józefa Musiała poświęcony nietypowym muszlom winniczka. Autorzy koncentrują się na lewoskrętnych i wieżyczkowatych muszlach, które udało się znaleźć podczas zakrojonych na szeroką skalę badań w całej Polsce. Nie znam przytaczanych tam prac, ale zdaniem cytowanego Maisenheimera winniczki lewoskrętne (deviatio sinistrosa) zdarzają się średnio 1 na 20 tysięcy osobników prawoskrętnych. Inny z przywoływanych autorów, Nietzke, zdaje się potwierdzać te obserwacje wskazując jednocześnie, że w warunkach hodowlanych takie anomalia zdarzają się 10 na 455 normalnych okazów. Autorzy opracowania wspominają o znalezionym 6 czerwca 1977 r. w okolicach Marszewa nieopodal Pleszewa lewoskrętnym winniczku. Podają, że został znaleziony pojedynczy osobnik na 585 okazów zebranych z powierzchni 625 km kw.
7 czerwca 1980 r. J. Musiał znalazł w Poznaniu ślimaka winniczka o nietypowej, bo wieżyczkowatej muszli (deformatio scalaris). O takich okazach wspominał Urbański, podając lokalizację w Józefowie nad Wisłą (Lubelskie, nie ten Józefów pod Warszawą). Osobniki takie uważane są za niezwykłą rzadkość i znajdują się w szczególnym polu zainteresowań kolekcjonerów. Dla malakologów są ciekawostką, ale nikt nie prowadzi badań nad przyczynami anomalii. Dlaczego? Powód może być prosty. Aby naukowo badać jakiś fenomen, trzeba by mieć reprezentatywną grupę badawczą, a o taką niezwykle trudno zważywszy na statystyki notowań.
Anomalie w budowie mięczaków zdarzają się jednak i generalnie można by je podzielić na kilka rodzajów: lewoskrętność (lub prawoskrętność w przypadku naturalnie lewoskrętnych gatunków), zaburzenia wysokości skrętki, odklejenie ostatniego skrętu, nietypową rzeźbę oraz tzw. gigantyzm. O tym ostatnim postaram się kiedyś wspomnieć przy innym okazji. Natomiast teraz kilka słów o jednym takim winniczku, którego jeszcze nie widziałem, ale znam z fotografii.
Kilka miesięcy temu Michał Poklękowski podzielił się ze mną informacją, że posiada takiego freaka w swojej kolekcji. Wieżyczkowatego winniczka znalazł w okolicach Bydgoszczy, niestety nie znam daty zbioru (to do ustalenia). Z relacji znalazcy wiem, że rarytas ten siedział sobie na porzuconej skrzynce po piwie. Cóż, może picie nie wyszło mu na zdrowie. Otrzymałem pozwoleństwo na publikację fotografii tego okazu. Myślę, że duma Michała powinna być doceniona przez znawców. Michał jest również posiadaczem innego niezwykłego okazu, z wyraźnie zdeformowaną muszlą. Piszę o tym właśnie teraz, póki jeszcze legalnie zbierać można winniczki (oczywiście poza obszarami chronionymi oraz tymi, gdzie wojewodowie wprowadzili zakazy). Może uda się komuś znaleźć równie ciekawe przypadki. Chętnie poinformuję o takim znalezisku. Tymczasem polecam zdjęcia okazów Michała.
Od siebie tylko powiem, że mnie się nigdy takiego nie udało znaleźć, choć w swoich zbiorach mam jeden nietypowy okaz C. nemoralis (bez skrętki) oraz jeden P. corneus z odklejonym ostatnim skrętem.
wtorek, 1 maja 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz