W przedświątecznym zabieganiu, którego skutkiem jest m.in. brak rozesłanych życzeń wielkanocnych w tym roku, przegapiłem bardzo ciekawy moment, szczególnie godny odnotowania: po wielu, wielu latach ciszy pojawił się znów "Ślimakurier". Cóż to jest? Otóż jest to bardzo poważny newsletter w mniej poważnym wydaniu, którego celem jest szybka wymiana informacji między malakologami. Za "Ślimakurierem" stoi prof. Beata Pokryszko, która wzywa wszystkie ręce na pokład, zwłaszcza te, które trzymając w ręku pióro, potrafią się nim też bawić. Jej też zawdzięczać można bardzo ciekawy głos w dyskusji nad ekspertyzami i inwentaryzacjami zlecanymi przez różne instytucje. Bardzo ciekawe wnioski, a jeszcze ciekawsze, czy któryś ze zlecających zechce się nad nimi zastanowić.
"Ślimakuriera" można znaleźć na stronie Stowarzyszenia Malakologów Polskich. Datowany jest na luty 2016, opublikowany w marcu. Ponieważ jest nieregularnikiem, jego pojawienia się uzależnione będą od aktywności piszących. Stąd mój apel: Drodzy Malakolodzy, mniej ślimaczego tempa w pisaniu, bardzo proszę!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzień dobry,
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ze wznowienia elektronicznego Ślimakokuriera, zawsze lubiłam obserwować ślimaki, ale teraz, odkąd stałam się właścicielem L. fulica zaczęłam bardziej interesować całym ślimaczym światem i z miłą chęcią zarówno jako student zootechniki, jak i świeżo upieczony członek Koła naukowego w sekcji Malakologicznej czy nawet właściciel wielkiego pełzacza będę czytała ten kurier :)
(oraz tego bloga).
Serdecznie pozdrawiam :)
Oczywiście w miarę pojawiania się nowych numerów, natychmiast będę donosił (o tym, nie tym;). I nie będę akceptował ślimaczego tempa publikacji;)
Usuń