środa, 2 marca 2011

Trzeba to znać

Ostatnio trochę się spóźnia, dlatego codziennie zaglądam do jego witryny, sprawdzając czy są zmiany. Dziś nie było, ale towarzyszy mi przekonanie, że w najbliższym czasie coś się pojawi. Pisałem już kiedyś o stronie Petera Gloera, niemieckiego malakologa.  To na niego tak czekam. Zamieszcza na swojej stronie bieżącą bibliografię, więc zaglądam i sprawdzam. W 2010 r. zamieścił tylko pięć tekstów, zatem powinny pojawić się jakieś uzupełnienia.

Znam Gloera z wielu publikacji rozproszonych oraz z jednej zwartej: bardzo dobrej "Die Süßwassergastropoden Nord- und Mitteleuropas" - książki w języku niemieckim, którą warto by przetłumaczyć na polski.
Zaopatrzona w bogaty materiał fotograficzny i ilustracyjny stanowi bezcenne źródło wiedzy na temat słodkowodnej malakofauny północnej i środkowej Europy. Jest zatem w naszej szerokości geograficznej nieoceniona. Sam autor często odwołuje się do malakologów polskich, zwłaszcza Piechockiego, Falniowskiego i Jackiewicz. Każdy gatunek zaopatruje w dostępną synonimikę, opisuje zasięg zoograficzny i wymagania środowiskowe, podaje również status ochrony gatunku w wybranych krajach. Nadto ilustracje cech anatomicznych, niezbędnych przy oznaczaniu gatunków, których muszle nie dają jednoznacznych rozstrzygnięć. Wszystko to sprawia, że książka jest rewelacyjnym kompendium wiedzy o słodkowodnych ślimakach występujących również w Polsce. 
Szkoda, że tylko ślimaków. Rozwiniecie klucza do gromady Bivalvia sprawiłoby, że słodkowodna malakofauna byłaby łatwiejsza do oznaczania. Tego wciąż brakuje, zwłaszcza w odniesieniu do rodzaju Pisidium. No, ale to książka o ślimakach, więc skupmy się na tym czego dotyczy. Nie znalazłem w niej informacji o Segmentina distiguenda Gredler, jeśli w ogóle jest to gatunek a nie forma S. nitida. Gloer nie wspomina w ogóle o takiej formie, która jest przecież dość charakterystyczna. Może znajdzie się w kolejnym wydaniu? Zobaczymy. 
Książka kosztuje koło 55 euro, na polskie warunki to troszkę drogo, ale to jedna z tych pozycji, o które warto powalczyć. Jeśli więc ktoś ma ciotkę w Niemczech, niech prosi o przesyłkę. Naprawdę warto, a nawet trzeba to znać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz