piątek, 5 sierpnia 2011

Buczyna na Pomorzu

Wspominałem niedawno, że spędziłem chwil parę na Pomorzu. Ponieważ tegoroczne lato nie rozpieszcza plażowiczów, natomiast wielce sprzyjające jest dla mięczaków, skorzystałem z promocyjnych warunków i zanurkowałem w las bukowy na północ od Koszalina. Zatrzymałem się w Mścicach i wykorzystując wolną godzinkę zafundowałem sobie rekonesans.
Zacząć muszę od tego, że nie bardzo wiem, czy bukowy las za Koszalinem jest buczyną pomorską, czy kwaśną. Na fitosocjologii nie znam się kompletnie, a powinienem, jeśli zajmuję się obserwacją zwierząt. Podejmuję oczywiście stosowne lektury, aby braki załagodzić, ale bez oszałamiających postępów. Więc była to buczyna, moim zdaniem kwaśna, tzn. prawie pozbawiona runa leśnego, podmokła, z dominacją buka zwyczajnego z domieszką dębu bezszypułkowego i olchy czarnej, natomiast kwalifikację tę można śmiało brać w nawias. Pierwszym ślimakiem, jakiego napotkałem, był Arion rufus Linnaeus, 1758. Ale jaki! ponad 150 mm długości, szeroki na prawie dwa centymetry, czarny, jakby lakierowany. Czarny jednolicie, tzn obrzeża nogi nie były odmiennie wybarwione, co bardzo często występuje u ślimika wielkiego. Poza otworem oddechowym, który był biały (właściwie szarawy), oraz czułkami, które były jeszcze bardziej wyczernione z fioletowawą poświatą, cały był czarny. Spotykałem już bardzo ciemne osobniki tego gatunku, ale ów był najciemniejszy ze wszystkich (niestety zdjęcie nie oddaje urody zwierzęcia). Po chwili napotykałem już inne osobniki, w tym również kopulujące. Występował licznie, ale nie masowo i porównując z moimi dotychczasowymi doświadczeniami mogę stwierdzić, w lesie na pograniczu Łodzi i Zgierza występuje zdecydowanie liczniej (jeśli to w ogóle rufus a nie lusitanicus). Drugim spotkanym gatunkiem był świdrzyk lśniący Cochlodina laminata Montagu, 1803. Przebywał głównie na pniach buka, jednego znalazłem na olsze, ale żadnego na dębie. Najwięcej (a występował tam licznie) znajdowało się na wysokości 05,-1,5 m, ale widywałem je nawet na wysokości znacznie powyżej 3 m. Na ziemi zaś nie znalazłem żadnego, co nie znaczy, że nie przebywa na ziemi, tylko może korzystał ze sprzyjającej aury i żerował na rozmoczonych powierzchniach kory drzew. Obok, ale bardzo nielicznie, pojawiał się stożeczek drobny Euconulus fulvus(O. F. Muller, 1774), również na drzewach i to na sporych (jak na rozmiary ślimaka) wysokościach, bo 1,3-1,8 m. Z kolei niższe położenie preferował krążałek plamisty Discus rotundatus (O.F. Muller, 1774). Moim zdaniem jest on dendrofagiem, ale nie znam badań, które potwierdzałyby moje przypuszczenia. Niemniej często spotykam go w próchniejących pniakach i kawałkach drewna, co może świadczyć o tym, że tam żeruje (wiec albo zjada gnijące drewno, choć jest to mało prawdopodobne ze względu na twardość i niską zawartość substancji odżywczych, albo zjada organizmy towarzyszące rozkładowi drewna; ewentualnie znajduje tam szczególne warunki mikroklimatyczne). Drugim znalezionym przeze mnie świdrzykiem był świdrzyk dwuzębny Clausilia bidentata (Storm, 1765), ale co do oznaczenia to pewności nie posiadam. Tak przypuszczam, ale dopiero będę to weryfikował. Ten występował dość licznie, ale zdecydowanie rzadziej niż poprzedni ze świdrzyków, i zdecydowanie dalej od brzegu lasu. Z lądowej fauny ślimaków odnalazłem jeszcze Carychium minimum (O.F. Muller, 1774) oraz dwa ślimaki z rodziny Zonitidae, których jeszcze nie zidentyfikowałem, i dwa ślimaki z rodziny Helicidae: ślimaka czerwonawego Perforatella incarnata (O.F. Muller, 1774) i wstężyka ogrodowego (wybarwionego na żółto) Cepaea hortensis (O.F. Muller, 1774).
Były również ślimaki wodne, ale reprezentowane tylko przez jeden gatunek, zatoczka moczarowego Anisus spirorbis (Linnaeus, 1758), a także jeden gatunek małża z rodzaju Pisidium, którego nie udało mi się jeszcze oznaczyć. Faunę wodną wynajdywałem na mokradłach, pod warstwą opadłych liści lub w zagrzebaną w mule.
Tradycyjnie najwięcej jednak było komarów i to one skutecznie chroniły mięczaki przed dalszymi moimi poszukiwaniami. Zanotowane zostało to całkiem przypadkowo na załączonym filmiku (mikrofon zdecydowanie lepszy niż obiektyw). Ten charakterystyczny plask jest zapisem zbrodni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz