środa, 9 stycznia 2013

Już nie napiszę do Kina

Najpierw w marcu zeszłego roku dość głośno w mediach było o znalezieniu największego w Polsce amonita, jednego z największych znanych nauce. Odkrycia dokonał młody paleontolog związany z Uniwersytetem Jagiellońskim, a wywodzący się z Łodzi i z nią związany przez działania Stowarzyszenia Przyjaciół Nauk o Ziemi Phacops. Niedługo potem główne serwisy informacyjne  ogłosiły odkrycie bogatego stanowiska paleontologicznego w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego (tak dokładnie to w powiecie opoczyńskim, ale w świat poszło, że koło Tomaszowa). Oba wydarzenia łączyło jedno nazwisko - Adrian Kin.
Doniesienia te bardzo mnie zainteresowały, bo i dotyczyły mięczaków, i odnosiły się do stron troszkę mi znanych. Miałem taki plan, żeby odczekać troszkę, aż pogasną światłą telewizyjnych reflektorów i zaczepić mailowo autora sensacyjnych odkryć. Nie byle co! Bardzo dobrze zachowane okazy z najwyższej późnej jury pozwoliły na nadanie nazwy stanowisku "Polskie Solnhofen". Stanowisko to jest młodsze od Solnhofen o (tylko!) dwa miliony lat, co pozwala na śledzenie specjacji, czyli rozwoju ewolucyjnego gatunków.
Na początku tego roku zacząłem szukać w Acta Paleontologica Polonica informacji o tych odkryciach. Chciałem przygotować się troszkę do korespondencji z dr Adrianem Kinem. W czwartym numerze z 2012 r. przeczytałem jednak coś, czego nie byłem w stanie się spodziewać. W dniu 26 czerwca 2012 r. Adrian Kin zmarł po długiej chorobie.
Zaraz, myślę sobie, jak to? Przecież to niemożliwe, przecież dopiero co wywołał ferment w świecie paleontologów, wszedł przebojem na naukowe salony... Jak to, w tym wieku się zdobywa świat, a nie umiera...

Choć nigdy nie miałem okazji spotkać Adriana Kina (rocznikami rówieśnik), był mi gdzieś bardzo bliski. Podobało mi się to, że z takim zaangażowaniem popularyzował naukę, że był wizjonerem, że potrafił swoje pomysły odpowiednio ubierać i prezentować, jak choćby plan stworzenia centrum edukacyjno-rozrywkowego Szczercowskie Diamenty prezentującego dzieje ziemi w bezpośrednim sąsiedztwie jednej z największych odkrywek w Europie. Prawdopodobnie nie wszyscy podzielali jego entuzjazm, miał też pewnie swoich krytyków (pamiętam choćby komentarze do sposobu pozyskania największego amonita, dalekie były od przychylnych). Ale ludzie tacy jak on robią dla nauki coś niezwykłego: wywołują powszechną ciekawość, a to właśnie ona jest podstawą wszelkich badań naukowych.
Informacja o śmierci Adriana Kina wybiła mnie z rytmu. Nie wiem, jak to się stało, że w ogóle tej informacji nie wychwyciłem na bieżąco, bo była dostępna na wielu lokalnych, łódzkich portalach i w środowisku paleontologów też nie przeszła bez echa. Jakoś nie dane mi było o tym wiedzieć wcześniej, pewnie moje przygnębienie byłoby jeszcze większe. Był człowiek, który odkrył ślady życia sprzed 148 milionów lat. Nie ma człowieka, ale pozostały jego odkrycia, jego naukowy testament.
Kiedy oglądam archiwalny zapis programu "Kocham Łódzkie", w którym Adrian Kin opowiada o historii odkrycia, widzę człowieka pełnego pasji, pełnego planów, entuzjazmu; widzę człowieka, który złapał wiatr w żagle. Trudno uwierzyć w to, że kilka tygodni później ci, którzy dzwonili do niego z gratulacjami, dzwonili do jego żony z kondolencjami. Nie jest łatwo się z tym godzić.
Pamięć o nim pielęgnuje Stowarzyszenie, którego był założycielem, przy pomocy którego chciał realizować swoje marzenia. Na stronie stowarzyszenia można przeczytać jego publikacje, zapoznać się z jego sylwetką. Myślę, że warto wspomnieć młodego naukowca, którego choroba zatrzymała przed dalszymi osiągnięciami i definitywnie zakończyła jego działania. Warto pamiętać o talencie, który objawił się, zanim śmierć upomniała się o swoją daninę. Dlatego warto, żeby w działaniach Adriana Kina wyczytać to, co przetrwało jego śmierć: zobaczyć pasję.
Dr Adrian Kin (ur. 12 lutego 1979 w Łodzi, zm. 26 czerwca 2012 w Katowicach) polski paleontolog, odkrywca stanowiska w Owadowie Brzezinkach, odkrywca największego w Polsce amonita, autor kilkunastu publikacji z zakresu paleontologii, popularyzator nauki, założyciel Stowarzyszenia Przyjaciół Nauk o Ziemi PHACOPS w Łodzi. Człowiek pasji.
Ilustracja amonitów pochodzi z: First record of the puzosiine ammonite genus Pachydesmoceras from the Middle and Upper Turonian of Poland, Cretaceous Research 33 (2012), artykuł dostępny na www.phacops.pl.
Fotografia Adriana Kina za www.phacops.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz