Benedykt Dybowski, którego rodzina herbu Nałęcz, wywodziła się z Dybowa w Wielkopolsce, urodził się 30 kwietnia 1833 roku w Adamczynie (Adamarynie) na Białorusi. Przyszedł na świat jako trzecie z sześciorga dzieci, z których najmłodszy, Władysław (1838-1910) również zapisał się w historii malakologii.
Benedykt Dybowski studiował medycynę i nauki przyrodnicze na uniwersytetach w Dorpacie, Wrocławiu i Berlinie, na tym ostatnim poszerzał swoją wiedzę o zagadnienia paleontologiczne i botaniczne. W 1860 roku uzyskał tytuł doktora na podstawie rozprawy o determinacji płci u pszczół (w tym czasie nad pszczołami bardzo intensywnie pracował ks. Jan Dzierżoń, odkrywca dzieworództwa pszczelego). W 1861 w Dorpacie ogłosił swoją pracę o rybach karpiowatych Inflant, która zapewniła mu opinię wyśmienitego badacza. Musiała być to naprawdę dobra opinia, skoro w 1862 roku zabiegały o niego Uniwersytet Jagielloński (nie dostał pracy z przyczyn politycznych) oraz Szkoła Główna w Warszawie (dzisiejszy Uniwersytet). Polityczna aktywność nie pozostała bez wpływu na jego biografię. Najpierw udział w manifestacji patriotycznej w Wilnie zaowocował aresztowaniem i osadzeniem w więzieniu, później zaangażowanie w konspirację i przygotowania do powstania styczniowego doprowadziły do aresztowania i skazania na śmierć. Przed wyrokiem obroniło go wstawiennictwo środowiska naukowego z Europy, ponoć sam Bismarck przekonywany przez berlińskich zoologów zabiegał o jego zwolnienie. Ostatecznie wyrok śmierci zamieniono mu na dwanaście lat zesłania na Syberię.
Dzieląc losy swojego pokolenia, młody, doskonale wykształcony, znany w świecie nauki przyrodnik, trafił na koniec cywilizowanego świata. W nieludzkich warunkach, bez zaplecza, środków na utrzymanie, z opinią skazańca dla carskiej administracji, podjął się wraz z Wiktorem Godlewskim badań nad fauną wschodniej Syberii. Wówczas obszary te były białą plamą dla nauki. Nie dysponując naukową aparaturą, sam konstruował narzędzia badawcze i z niewyobrażalnym wręcz rozmachem przystąpił do gromadzenia zbirów naukowych, które po zabezpieczeniu przesyłał swojemu młodszemu bratu Władysławowi. Na podstawie tych okazów, Władysław Dybowski opracował szereg publikacji dotyczących fauny Bajkału, które stały się podstawą do wydzielania fauny wschodniosyberyjskiej. Benedykt Dybowski ma nieocenione zasługi jako badacz Jeziora Bajkał, które przed nim uważane było za ubogie faunistycznie środowisko. Badania pionowego rozmieszczenia gatunków były pionierskimi naówczas, a gromadzone zbiory rozpalały umysły zoologów przełomu XIX i XX wieku. Poza Bajkałem i okolicami Irkucka, zajmował się Dybowski również badaniem Kamczatki, pełniąc cały czas obowiązki lekarza.
Po powrocie do kraju, osiadł we Lwowie, gdzie objął katedrę zoologii Uniwersytetu Jana Kazimierza. Założył również Muzeum Zoologiczne we Lwowie. Jako zwolennik ewolucjonizmu kierował pracami katedry do 1906 roku, kiedy formalnie przeszedł na emeryturę. Pomimo podeszłego wieku bardzo intensywnie publikował oraz działał w towarzystwach naukowych. Wiele prac z tego okresu uchodziło za bardzo nowatorskie, a jego koncepcje były szeroko komentowane.
Jakkolwiek jego działalność zoologiczna rozciągała się na wiele typów zwierząt, od gąbek i skorupiaków, przez mięczaki, ryby, ptaki i ssaki, jak również obejmowała badania antropologiczne, dla mnie szczególne są jego dokonania na polu malakologii. Spośród materiałów przesłanych bratu z Bajkału, opisanych zostało 88 nowych mięczaków, w tym rodzaj endemicznych ślimaków Benedictia, którego reprezentanci są najgłębiej żyjącymi ślimakami słodkowodnymi (przeszło 1200 m). Dla nauki opisał również nową rodzinę mięczaków, również ślimaków bajkalskich, Vladislavidae ("Nowa rodzina ślimaków bajkalskich - Vladislavidae", 1925).
Odkrycie endemicznej, reliktowej fauny Bajkału na trwałe wpisało Dybowskiego do światowej malakologii. Wiele innych dziedzin zoologii upamiętniło go w nomenklaturze, a jego zbiory, niszczone przez kolejne zawirowania historii, wciąż należą do najcenniejszych materiałów porównawczych dla badaczy fauny Syberii. O tym, jak bardzo zapisał się w świadomości współczesnych może świadczyć prezent, jaki otrzymał na 70. urodziny od mieszkańców Kamczatki - szkielet krowy morskiej. Pamiętali o nim, o dobru, które było jego udziałem i o jego poznawczej pasji, która obrosła legendą.
Nie wiem, czy dziś spotyka się jeszcze takich tytanów nauki. Gdyby jednak ktoś powątpiewał, niech zainteresuje się biografią sybiraka, który Syberią zaraził świat zoologii.
Jedno z ostatnich zdjęć |
Benedictia baicalensis |
Biografia wydana w rok po śmierci badacza |
Moneta 10 zł, NBP 2010 r. |
Moneta 2 zł, NBP 2010 r. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz