piątek, 9 września 2016

Ślimak przydrożny Helicella obvia (Menke, 1828)

Pamiętam, że było zupełnie jak w książkach: skoro przydrożny, to trzeba go szukać przy drodze. I był. Było w tym coś z intuicji, jakieś wewnętrzne przekonanie, że tam go znajdę. Działo się to prawie dwadzieścia lat temu, ale do dziś pamiętam to spotkanie i co więcej: do dziś mogę bardzo precyzyjnie wskazać miejsce, gdzie pierwszy raz spotkałem tego ślimaka.
A to było tak: szedłem sobie chodnikiem wzdłuż Alei Włókniarzy w Łodzi, między ulicą Srebrzyńską a kościołem Najświętszego Zbawiciela. W tym miejscu tory kolejowe znajdują się bardzo blisko ulicy, a pas zieleni między ulicą a torami rozszerza się w kierunku kościoła. Nad torami znajduje się kładka dla pieszych, a pod tą kładką znaleźć można m.in. Pupilla muscorum. Ale wtedy, wtedy skoncentrowany byłem na poszukiwaniu ślimaka przydrożnego, bo intuicja podpowiadała mi, że będzie jak piszą w kluczach: że żyje przy nasypach kolejowych, w rowach przydrożnych, w miejscach nasłonecznionych i suchych. Nie uszedłem kilkudziesięciu metrów, jak wypatrzyłem pierwszego ślimaka przyklejonego do kłosowej części trawy.
Ślimak przydrożny Helicella obvia (Menke, 1828) jest obcym gatunkiem w naszej malakofaunie, ale dobrze już zadomowionym. To przybysz z południowo-wschodniej Europy, stąd też bywa określany mianem gatunku pontyjskiego. Jako przybysz z tamtych stron lubi ciepło i sucho, stąd wybiera miejsca, które niezbyt chętni wybierają inne nasze ślimaki. Torowiska, pasy przydrożne, żwirownie, ugory porośnięte niskimi trawami, do tego środowiska naturalne o kserotermicznym charakterze to miejsca, w których można się go spodziewać. Niektórzy twierdzą, że dlatego jest "przydrożny" ponieważ dostał się do nas z ładunkami piasku i żwiru transportowanymi koleją. Tym się tłumaczy łacińską i polską nazwę gatunkową.
Jak rozpoznać ten gatunek? Otóż jest to ślimak trzonkooczny (Stylommatophora), o płaskiej, zmatowiałej muszli białej barwy z brązowymi  pasami, które mogą być mniej lub bardziej wyblakłe. Paski mogą być przerywane, od jednego do czterech. Ujście muszli jest okrągłe i opada lekko ku dołowi. Brak jest wargi. Ważną cechą jest szeroki i głęboki dołek osiowy. Muszla dochodzi do 20 mm szerokości i wysokości ok 8 mm. Na ogół jednak wartości te są nieco niższe. Tam, gdzie ślimak ten występuje, pojawia się masowo i często spotkać można go oblepionego na suchych badylach po kilkadziesiąt osobników.
Spotykam ten gatunek w różnych miejscach. Najdalej na południe Polski spotykałem go na Wzgórzu Wawelskim, gdzie jednak nie spotkałem nigdy żywych osobników. Na Biakle w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej w Olsztynie występuje masowo. W Łodzi znam cztery przynajmniej stanowiska: wspomniane przy Alei Włókniarzy, nieco dalej przy ulicy Drewnowskiej, w ogródkach działkowych przy Odolanowskiej i przy ul. Świtezianki (również w pobliżu torów kolejowych). To ostatnie z łódzkich stanowisk natchnęło mnie do nakreślenia tych kilku słów, bo nie dalej jak przedwczoraj spotkałem ślimaka przydrożnego w drodze do pracy. Najdalej na północ znanym mi stanowiskiem Helicella obvia jest Mrągowo, gdzie w 2014 roku widywałem ją przy ulicy Wojska Polskiego.
Ślimak przydrożny jest jednym z żywicieli pośrednich motyliczki wątrobowej Dicrocelium dendriticum, która w wątrobotrzustce ślimaka przeobraża się z miracidium przez sporocystę w cerkrię. Cerkarie wędrują do jamy płaszczowej i ze śluzem wydostają się na zewnątrz, gdzie do dalszego rozwoju muszą być zjedzone przez mrówki z rodzaju Formica. Zarażona mrówka zmienia swoje zachowanie, niejako prowokując do bycia zjedzoną. Gdzieś przeczytałem, że taka mrówka czepia się szczękoczułkami traw i czeka, aż zje ją jakiś przeżuwacz, na noc wraca zaś do mrowiska. Ale czy tak jest, nie wiem, bo nie spotkałem się z tą informacją w poważniejszych źródłach. Ważne, że motyliczka wątrobowa bez ślimaka przydrożnego miałaby utrudnione i tak bardzo skomplikowane rozmnażanie.
Za oknami słoneczny, suchy i ciepły wrzesień. Ślimaki myślą już o szukaniu kryjówek na zimę, więc ostatnie okazje, żeby poprzyglądać się ciepłolubnym gatunkom w czasie ich aktywności. Polecam przypatrzeć się koloniom tego ślimaka na suchych zboczach, gdzie tworzą czasem prawdziwe hetmańskie buławy na baldachach krwawnika lub innych ziołorośli.



1 komentarz:

  1. to jest gatunek ekspansywny, nie żaden obcy. On naturalnie przywędrował, nie został sprowadzony. Radze poczytać o gatunkach pontyjskich. To naczy bowiem, ze gatunek wywodzi się naturalnego obszaru z regionu śródziemnomorskiego, ciepłolubnego, stąd te gatunki zasiedlają murawy kserotermiczne, ciepłolubne murawy zaroślowe itd,,,, w tym przytorza czy przydrioza, sa to przeciez siedliska nasłonecznione a takowe ten gatunek preferuje, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń