środa, 5 lipca 2017

Znów najpiękniejszy w Polsce jest lipiec nad wodą

Pożyczyłem tytuł od księdza Twardowskiego. Może nie będzie mi tego miał za złe. Ta melodia trzynastozgłoskowca i wyrażona nią prawda nie pozwoliły mi się oprzeć. I choć dziś, jadąc do pracy, widziałem ludzi poubieranych jak w połowie października, to przecież jest lipiec, a jak lipiec, to nad wodę!
Hydrobiologia była jedną z pierwszych moich miłości, takich absolutnych, dziecięcych, bezwarunkowych... Nigdy jednak nie szła w parze z życiowymi wyborami, więc się stopniowo przeobrażała w miłość platoniczną, z czasem - jednostronną, a później, jak to z taką miłością bywa: niekarmiona obumierała. Nie wiem, czy da się wskrzesić miłość zaniedbaną, rozkochać na nowo, spotęgować to wspomnienie i rozpalić, by w trzewiach grzało. Z ludźmi chyba tak się nie da, z pasją - może.
Był taki czas, że wszystko prawie, co o mięczakach wiedziałem, odnosiło się do mięczaków wodnych. Ląd i co na nim żyło, było tylko dodatkiem (dziś te proporcje całkiem się powywracały). Stawy mijane po drodze do szkoły, wiosenne rozlewiska śródpolne, rowy melioracyjne, nizinne rzeczki, glinianki późno odkryte jezioro Sulejowskie były gwarancją zaspokojenia hydrobiologicznych zainteresowań, wspieranych rozproszonymi lekturami. A ponieważ zacząłem od cytowania literatury pięknej, pozostanę przy literaturze, z tym że - nazwijmy ją - praktycznej.
Jednym z ostatnich moich nabytków jest wydany niemal przed dwudziestu laty klucz Bezkręgowce słodkowodne Polski.  Podtytuł wskazuje, że publikacja ogranicza się do makrofauny bezkręgowej, czyli do zwierząt, które oglądać można gołym okiem i oznaczać przy pomocy niewielkiego powiększenia. I dobrze, bo gdyby chcieć te wszystkie przywry na przykład poznać, to trzeba by innej metodologii, i bardziej opasłego tomiska. A tak - czytelnik dostaje do ręki bardzo porządny klucz, dzięki któremu - według zapewnień autorów - będzie mógł bez wątpliwości oznaczyć zwierzę do sklasyfikowanego taksonu (zatem nie zawsze do gatunku). A czytelnikiem może być i student, i nauczyciel (np. w szkole średniej), i licealista, a także - co być może ma zastosowanie w moim przypadku - amator hydrobiologii.
Andrzej Kołodziejczyk i Paweł Koperski, biolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego, przygotowali ten klucz w 2000 roku. Obecnie wymaga on już kilku zmian i wiadomo mi skądinąd, że prace nad takimi trwają, jest więc szansa, że w jakimś czasie nastąpi wznowienie lub wydanie nowego klucza, do czego jednak bardzo by się finansowy mecenat przydał.
Wracając do meritum, czyli do samego klucza: jest to rzecz naprawdę godna polecenia każdemu, komu zależy na jakimś całościowym oglądzie bezkręgowych form życia słodkowodnego. Myślę, że najwięcej korzystają z tego studenci takich kierunków, jak biologia, ochrona środowiska czy nauki rolnicze, bo przecież publikacja przygotowana została przed dydaktyków wyższej uczelni i ten zamysł redakcyjny wyraźnie daje się wyczuć. Nie mniej jednak klucz pisany jest tak, aby nie przeładowywać specjalistycznym słownictwem, a tam gdzie ono występuje, opatrzone jest wyjaśnieniem. Układ samego klucza oparty jest na zasadzie wykluczeń cech, co przy odrobinie przygotowania pozwala na szybkie poruszanie się w opisie. Przy bardziej popularnych taksonach uwzględniono nie tylko nazwę łacińską, ale również popularną nazwę polską, z zastrzeżeniem jednak, że ma być to pomocą, a nie wykładnią.
Słabą stroną klucza jest - w mojej ocenie - mała dbałość o podanie źródeł, skąd zaczerpnięto ryciny (bo nie są to raczej oryginalne rysunki, a z całą pewnością powiedzieć tak mogę o sporej części mięczaków) a także brak uwidocznionych skal rysunków. Skalowanie bardzo pomaga w wyobrażeniu, z jakim zwierzęciem mamy do czynienia. Chociaż autorzy konsekwentnie podają wymiary opisywanych zwierząt, uwzględniając maksima znane z literatury, graficzna skala byłaby jednak przydatna. Myślę, że klucz wzbogaciłaby również część "przewodnikowa", zaopatrzona w barwne fotografie choćby najbardziej pospolitych przedstawicieli poszczególnych taksonów. Ale piszę to z perspektywy amatora, który czasem potrzebuje, żeby mu coś pokazać jak dziecku...
Jaka jest podstawowa korzyść z posiadania klucza Bezkręgowce słodkowodne Polski? Otóż taka, że planując wypad na przykład na jeziora lub nad rzekę, można zaopatrzyć się w wiedzę pomocną do nazwania tego, co koło nas pływa. A dzięki temu uchronić się na przykład przed ugryzieniem przez jakiegoś wodnego chrząszcza, co doskonale z dzieciństwa pamiętam...

A. Kołodziejczyk, P. Koperski. 2000. Bezkręgowce słodkowodne Polski. Klucz do oznaczania oraz podstawy biologii i ekologii makrofauny. Warszawa, Wyd. UW, 250pp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz