A może warto jednak przyjrzeć się temu i zastanowić się, czy nie jest to obszar godny głębszego przeanalizowania? W 2014 roku na Krajowym Seminarium Malakologicznym prezentowałem wystąpienie poświęcone dekoracjom z muszli w kościele Świętego Ducha w Łasku (woj. łódzkie), koncentrując się nie tyle na walorach artystycznych, co na doborze gatunków.
Latem, kiedy byłem w Sarbsku (to blisko Łeby), w tamtejszym muzeum morskim (jedna z atrakcji kompleksu rozrywkowego), widziałem "obrazy z muszli", które - przyznać trzeba - nie straszyły.
Znalazłem ostatnio taki filmik o gruzińskim duchownym, który z muszli mięczaków tworzy obrazy, w tym również ikony (w sensie religijnym). Nie znam gruzińskiego, więc nie streszczę tego, o czym mówi ojciec Dimitri Sukhitashvili z kościoła Kaszweti Świętego Jerzego w Tbilisi. Drugi link odsyła do anglojęzycznej wersji materiału video, polecam.
Przyznać muszę, że jakkolwiek nadal nie porywa mnie to estetycznie, to jednak "ma to w sobie coś"... Zresztą, oceńcie sami, bo przecież de gustibus non disputandum est... Może więc, skoro jesień późna i wieczory długie, spróbować warto swoich sił na artystycznym poletku, obcując z pięknem samym w sobie, zaklętym w milionach lat ewolucji mięczaków?
https://www.palitravideo.ge/yvela-video/akhali-ambebi/29335-qnizharebis-samothkheq-moluskebis-akhali-ckhovreba-dekanoz-dimitris-namushevrebshi.html
http://www.georgianews.ge/arts-a-culture/22848-unusual-art-archpriest-dimitri-sukhitashvili-creates-icons-from-sea-shells.html
Jedna z muszlowych kompozycji z Sarbska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz