niedziela, 30 września 2018

Zaroślarka pospolita Fruticicola fruticum (O.F. Müller, 1774)

Pierwszy raz spotkaliśmy się, jeśli dobrze pamiętam, pod koniec czerwca 1998 roku. To było podczas spaceru po Niebieskich Źródłach w Tomaszowie Mazowieckim. Później spotykaliśmy się dość często w różnych częściach naszego kraju, choć nie były to spotkania najczęstsze. Ostatnio w czasie Krajowego Seminarium Malakologicznego przypomniał mi o niej Artur Osikowski z Krakowa i pomyślałem, że i ja powinienem o niej przypomnieć.
Zaroślarka pospolita Fruticicola fruticum (O.F. Müller, 1774) to lądowy ślimak, który w mojej pamięci utknął jako Bradybaena. Nie wiem, kto się uparł przenieść ją do rodzaju Fruticicola, muszę się przestawić na nową nomenklaturę. Polski epitet gatunkowy wskazuje, że jest to gatunek pospolity. I w Polsce śmiało za taki może być uznany. Wśród lądowej malakofauny naszego kraju pojawia się często, zwłaszcza w podmokłych zaroślach (stąd nazwa rodzajowa), szczególnie lubując się w pokrzywach. Na tle innych lądowych ślimaków jest zaroślarka ślimakiem dość dużym, wielkością ustępuje tylko przedstawicielom Helicidae. Szerokość muszli waha się między 17 a 20 mm, zaś wysokość kształtuje się w przedziale 14-16 mm (podaję za Wiktorem, 2004). To, czym bardzo łatwo odróżnić zaroślarkę od na przykład ślimaka zaroślowego Arianta arbustorum jest dołek osiowy, który u Fruticicola jest dobrze widoczny, odkryty, głęboki i stanowi ok. 15% szerokości muszli. Powołuję się na to podobieństwo, bo właśnie przy okazji pierwszego spotkania w czasie zbioru byłem przekonany, że zebrałem kilka niedojrzałych osobników ślimaka zaroślowego i dopiero w domu zorientowałem się, że to nie młodzież, a zupełnie inny gatunek. Trochę to z powodu muszli, która - zwłaszcza w przypadku jaśniejszych osobników - jest na tyle cienkościenna, że prześwieca przez nią rysunek kompleksu palialnego. Jeśli jeszcze do tego dołożyć brązowy, brązowawy lub brązowoczerwony pasek, przebiegający wzdłuż muszli, niewprawiony amator może się w pośpiechu pomylić. Ale tylko w pośpiechu. Sama muszla, jeśli nie ma się do czynienia z żywym osobnikiem, może być biaława (kiedyś znalazłem fragment mlecznobiałej, lśniącej), żółtawa, zielonkawa (zwłaszcza u żywych jasnych osobników), brązowawa, rogowoczerwonawa z różowawą wargą, lekko tylko wywiniętą. Puste muszle mogą być podobne do skorupek ślimaka pagórkowego Euomphalia strigella, który jednak jest nieco mniejszy, a dołek osiowy jest z kolei nieco szerszy niż u zaroślarek.
Chcąc szukać zaroślarki najlepiej wybrać się w łęgowe zarośla, olsy czy zakrzewienia na brzegach podmokłych lasów. Z reguły wybiera miejsca zacienione, choć znajdowałem ją najczęściej wzdłuż dróg i ścieżek. Lubi pokrzywy, a oglądając je najlepiej patrzeć na spodnią stronę liści, bo zaroślarki nie lubią się rzucać w oczy. Można jej też szukać w ściółce, gdzie chroni się w czasie dłuższych okresów bez deszczu.
Podobno jest to gatunek europejski. Stanowiska z Rosji odnoszą się tylko do jej europejskiej części. Wschodnią granicę wyznacza Ural i Kaukaz, na północy kontynentu sięga Skandynawii, zaś na południu Europy notowana jest z Bałkanów. W Polsce najczęściej spotykałem ją w południowej i centralnej części kraju, ale pamiętam też ten gatunek z Koszalina.
Zespół krakowskich malakologów-genetyków pracuje obecnie nad określeniem zmienności genetycznej rodzaju Fruticicola. Bardzo jestem ciekaw wyników tych badań. Genetyka strasznie namieszała ostatnio w taksonomii i pewnie jeszcze sporo czasu upłynie, zanim miną wątpliwości związane z przynależnością gatunkową bądź rodzajową poszczególnych gatunków. Gdyby ktoś zechciał włączyć się w te działania, może skontaktować się z dr hab. Arturem Osikowskim z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, który koordynuje badania. Zwłaszcza północna Polska poleca się uwadze.
Rok 2005, okolice Uścia Gorlickiego

To samo miejsce, a ślimak zupełnie inny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz