W mojej ocenie jest za sucho. Nawet, jeśli ktoś narzeka na przelotne opady psujące urlop, powtórzę: jest za sucho. Paskudny czas na szukanie ślimaków lądowych. Trzeba jednak adaptować się do panujących warunków, w związku z powyższym przekazuję apel dr Ani Łabęckiej z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Poszukiwane są nowe stanowiska szczeżui chińskiej
Sinanodonta woodiana. Pisałem kiedyś o tym małżu, można odszukać na blogu, natomiast chodzi o to, żeby korzystając z niskiego stanu wód, przyglądać się, gdzie małż ten występuje. Co jest ważne: patrzeć na dno, ale też na brzegi i na tzw. usypiska. Każdy zbiornik jest pod tym względem dobry: stawy (zwłaszcza hodowlane), jeziora, rzeki. Dziś, kiedy zdecydowana większość przedstawicieli rodzaju
Homo nosi przy sobie telefon wyposażony w aparat fotograficzny, prośba jest stosunkowo łatwa do spełnienia. Trzeba zrobić zdjęcie okazu i podać lokalizację (teraz można nawet korzystając ze smartfonów od razu nanieść lokalizację na mapę...) Ważne, żeby zdjęcie było wyraźne, bo wtedy łatwiej identyfikować.
Apel powtarzam z dużym opóźnieniem, bo po prostu dostał do mnie przypadkiem, a ja nie korzystam z fejsbóka. Ale to bardzo cenna inicjatywa i warto się w nią zaangażować. Naprawdę nie trzeba być specjalistą, żeby szczeżuję chińską odróżnić od innych, a nawet jeśli ktoś miałby z tym problemy, to każde doniesienie o bardzo dużym małżu w polskich wodach można interpretować, jako potencjalnie odnoszące się do
S. woodiana.
Dane o stanowiskach można przesyłać na adres
anna.labecka(at)uj.edu.pl
A swoją drogą uważam, że powinniśmy bardziej tworzyć społeczne sieci naukowe, co całkiem dobrze funkcjonuje wśród ornitologów i entomologów, ale beznadziejnie wśród malakologów... Liczę na jakieś pomysły!
|
foto z fejsbóka Anny Łabęckiej |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz