Pewnie już dobre kilka lat minęło (więcej niż siedem), kiedy pierwszy raz zajrzałem na Krakowskie Przedmieście w Warszawie, bardzo blisko Zamku Królewskiego. Nie pamiętam dokładnie okoliczności, choć pamiętam zakup: filipińskie ślimaki lądowe, Corculum cardissa, Murex pecten i amonit oksfordzki z Madagaskaru. Jest takie miejsce w Warszawie, prawie naprzeciwko Pałacu Prezydenckiego, do którego zaglądam i z ogromną radością, i z poczuciem poirytowania.
Źródło: Google Maps |
Cóż powoduje, że sklep przy Krakowskim Przedmieściu tak rozbudza moje emocje? Legenda. Właśnie legenda tego miejsca, pierwszego i bodajże jedynego takiego w Polsce. Pierwotnie sklep znajdował się na ulicy Tamka, która jak wiadomo wiąże się z legendą o złotej kaczce. Obecna lokalizacja nie powinna odstraszać tych, którzy stronią od snobizmu, a wręcz przeciwnie. Jakkolwiek oferowane przedmioty nie należą do dóbr podstawowych, nie mniej podręcznikowy snob najlepiej się tam czuł nie będzie. A to za sprawą właścicieli sklepu, zwłaszcza pana Andrzeja Jarzębowskiego, który w środowisku polskich kolekcjonerów muszli uchodzi za jednego z największych znawców. Otóż obsługa, fachowe doradztwo, możliwość wymiany opinii, zadania pytań, wszystko to buduje bardzo ciepłą atmosferę, wolnego od pośpiechu refleksyjnego dokonywania wyboru potencjalnego zakupu. A wybór jest spory, zwłaszcza jak na polskie warunki, gdzie rynek konchologiczny wciąż jest w powijakach (nie licząc oczywiście przymorskich straganów ze stertami muszlowego złomu). I w odróżnieniu od nadmorskich straganów czy też sklepików z egzotykami, tutaj można liczyć na fachowe wsparcie rasowego kolekcjonera. W zależności od zasobności portfela, cicerone potrafi poprowadzić właściwą ścieżką budowania kolekcji, pomoże w podjęciu decyzji, czy iść w głąb (jeden rodzaj lub gatunek, najcenniejsze okazy) czy na początek postawić na reprezentantów różnych rodzin, dając początek materiałom porównawczym w kolekcji.
Jeśli kto odkrywa w sobie zamiłowanie do konchistyki, jeśli planuje stworzenie kolekcji muszli, powinien zacząć od wizyty w Neptunei. W sklepie znajdzie też inne artefakty z egzotycznych krańców świata (Afryka, Oceania, Azja), poza muszlami znajdzie skamieniałości, korale, minerały lub wyszukane ozdoby.
Źródło: www.neptunea.pl |
Gdyby mnie ktoś zapytał, co robić, aby zbudować dobrą kolekcję, zaproponowałbym lekturę książek Andrzeja Samka i wycieczkę do Warszawy, na Krakowskie Przedmieście. Prawie naprzeciwko Pałacu Prezydenckiego (troszkę dalej w stronę Zamku). Trafi w dobre ręce.
Sklep Neptunea jest naprawdę jedynym tego typu w Polsce. Nie chodzi o to, że gdzie indziej nie da się kupić muszli. Owszem, znam takie miejsca i w Krakowie, i w Łodzi i w paru innych miejscach. Ale tylko tam, w Warszawie, sklep prowadzi kolekcjoner, pasjonat i znawca. Dlatego przy okazji wizyty w Warszawie może i warto poświęcić chwilę na wizytę na Krakowskim Przedmieściu. Może więcej niż chwilę, bo pośpiech przy rozglądaniu się wśród muszli na pewno nie jest wskazany...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz