piątek, 12 kwietnia 2013

Różnica

Dziesięć dni temu lepiłem bałwana. Dziś nie widać już w zasadzie pozostałości po śniegu, gdzieniegdzie jeszcze dogorywają czarniawe pryzmy odgarnianego ze dróg i chodników śniegu. W lasach również, w bardziej zacienionych miejscach, znaleźć jeszcze można smutne pamiątki po zimie, która w tym roku coś nie bardzo godziła się z przemijaniem.
Dwa dni temu widziałem już podbiały, które dla mnie zawsze pozostaną awangardą wiosny. Na mijanych po drodze do pracy gniazdach widać już bociany, na jednym nawet zakochaną parkę, która widać postanowiła nie marnować czasu...
Ślimaka jeszcze nie widziałem. Topniejące śniegi porządnie podniosły poziom wody w rzekach i strugach, które po drodze mijam. Brodzić nie będę, choć niektóre rozlewiska mogłyby stanowić całkiem ciekawy obiekt badań malakologicznych. Chwilę jeszcze poczekam. W ściółce leśnej też jeszcze nie zdążyłem szperać, może najbliższy weekend zmieni postać rzeczy.
Wydaje mi się, że sezon wegetacyjny przesunięty jest o dobre dwa - trzy tygodnie. Natura potrafi sobie radzić i z większymi wpadkami, więc nie dramatyzuję. Zastanawia mnie, jak przydługa trochę zima wpłynęła na ślimaki. Wydaje mi się, że spora pokrywa śnieżna pozwoliła na przetrwanie, nawet tym najmniej pożądanym ślimakom.
Jest różnica w tych dziesięciu dniach. Patrzę przez okno i uśmiecham się. Jest nadzieja, jest energia, są pomysły. Myślę sobie: to niesamowite, jak bardzo od przyrody jesteśmy zależni. Wydłużający się dzień i wzrost temperatur budzi ropuchy i kieruje ich hormonami. Ropuchą nie jestem, hormony mam unormowane, a jednak poddaję się wpływowi słońca i temperatur i wyłażę z zimowych kryjówek żeby nabrać powietrza w płuca.
Dobrze, że czasem wiosna nie przychodzi tak o czasie, tak na zawołanie. Dzięki temu można ją bardziej docenić, a może i dostrzec, jak bardzo zależni jesteśmy od przyrody. Dobrze, że czasem chroni nas przed nasza niecierpliwością. Trudna to była lekcja pokory, ale jaką radość za to sprawia kwitnący podbiał. Jeden kwiat i można zapomnieć o spóźnieniu. Gesty. To one zmieniają rzeczywistość.
Dziękuję Ci wiosno za ten gest. I już się nie gniewam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz