Szczeżuja wielka, zwana również szczeżują olbrzymią Anodonta cygnea (syn. Anodonta cellensis Schröter, 1779) jest małżem z rodziny Unionidae, którego wielkość notowana w przeszłości dochodziła do 260 mm. Jeszcze Urbański w kluczu z 1957 roku określa jej wymiary na przekraczające 200 mm. Obecnie przyjmuje się, że takich wartości już nie osiąga, a klucz Piechockiego i Dyduch-Falniowskiej z 1993 roku podaje średnie wymiary: długość 125 mm (±14 mm), wysokość 62 mm (±6mm) i szerokość 39 mm (±5mm). W mojej ocenie dane te są zdecydowanie zaniżone, i choć nie znam metodologii pomiarów (liczba mierzonych okazów itp.), uważam, że należałoby przynajmniej podać maksymalne spotykane wówczas wymiary. Z dzieciństwa pamiętam muszle dużo, dużo większe. W ostatnich latach również spotykałem osobniki przekraczające piętnaście centymetrów, choć potwierdzić muszę, że duże okazy potykam coraz rzadziej. W zbiorach muzealnych zachowały się duże muszle, jedną z takich pamiętam z Muzeum Przyrodniczego Uniwersytetu Łódzkiego z pierwszej mojej wycieczki jeszcze z wczesnego dzieciństwa.
Prawdą jest, że ten niegdyś bardzo pospolity mięczak, obecnie staje się coraz rzadziej występującym w naszych wodach. Przyczyn zapewne jest więcej, natomiast do głównych należy zaliczyć degradację środowiska oraz jego przekształcenia na skutek działalności człowieka (antropopresja), choćby w postaci osuszania zbiorników śródpolnych, regulacja rzek itp. Preferowanymi przez szczeżuję wielką zbiornikami są zeutrofizowane starorzecza, wolno płynące rzeki, stawy, jeziora, również te sztuczne (np. najlepiej mi znane Jezioro Sulejowskie) położone w nizinnej części kraju. Powyżej 500 m n.p.m. nie była u nas znajdowana, stąd można określać ją mianem gatunku nizinnego. Występuje również w zbiornikach przymorskich tolerując niewielkie zasolenie.
Jest małżem wrażliwym na deficyt tlenowy, dużo gorzej go znosi niż szczeżuja pospolita, nie wspominając o szczeżui chińskiej. Pogarszająca się jakość chemiczna wód wpływa negatywnie na liczebność tego gatunku. Jakkolwiek wiele jeszcze trzeba by podjąć działań w kierunku inwentaryzacji jej siedlisk, to można już teraz stawiać tezę o ustępowaniu tego gatunku w naszym kraju. Wiadomo, że konkuruje pokarmowo ze szczeżują pospolitą, spodziewać się należy również negatywnego oddziaływania ze strony szczeżui chińskiej. Myślę, że tam, gdzie występuje racicznica zmienna Dreissena polymorpha, również trudniej jej o przetrwanie (racicznice masowo przyczepiają się do muszli małży z rodziny Unionidae, zwłaszcza tam, gdzie dno jest muliste, czyli preferowane przez Anodonta cygnaea).
Największe okazy widywałem w zaniedbanych stawach hodowlanych, których od przeszło dwudziestu lat nikt nie zarybiał i nie spuszczał wody. Wiadomo mi, że podejmowane są próby ratowania małży przed bagrowaniem zbiorników - tak było na przykład w Spale lub w Poznaniu - gdzie ręcznie zbierano małże i przenoszono w wydzielone miejsce, skąd po napuszczeniu wody małże mogły swobodnie wracać w poszukiwaniu dogodnych siedlisk. Byłoby dobrą praktyką, gdyby zastosować to działanie do wszystkich zbiorników poddawanych oczyszczaniu, pogłębianiu itp. Współpraca ze szkołami w tym względzie jest najlepszym kierunkiem...
Poniżej załączam kilka fotografii, które pokazują, co możemy stracić, jeśli nie zadbamy o szczeżuję wielką. Obecnie utraciła ona w Polsce status gatunku objętego ścisłą ochroną, choć w Polskiej Czerwonej Księdze ma status EN czyli gatunku bardzo wysokiego ryzyka wyginięciem.
Zacząłem od piosenki, od parafrazy, że dziś prawdziwej cygnea już nie ma. Jest, ale bardzo zagrożona i coraz mniejsza. Źle byłoby, gdybyśmy stracili ten gatunek. Bardzo źle by było...
A. cygnea f. cellensis z centralnej Polski, 2006 r. |
Okaz w Muzeum Przyrodniczym UŁ |
A. cygnea f. cygnea |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz