poniedziałek, 17 października 2016

Guide to Freshwater and Marine Mollusca of Poland

Przed kilkoma dniami, w czwartek 13 października 2016 roku, miała miejsce oficjalna prezentacja książki prof. Andrzeja Piechockiego i dr Brygidy Wawrzyniak-Wydrowskiej pt. "Guide to Freshwater and Marine Mollusca of Poland". Działo się to w czasie inauguracji XXXII Krajowego Seminarium Malakologicznego w Spale (relacja bardzo wkrótce;). To najpełniejsze opracowanie krajowej wodnej malakofauny obszaru Polski, w tym polskich wód Bałtyku, na dodatek opracowanie w języku angielskim.
Miałem to szczęście uczestniczyć w wielu rozmowach na temat tej książki w czasie, kiedy powstawała. A powstawała długo, choć jak na ten typ publikacji - i tak szybko. Bo od tego trzeba zacząć: cóż to za typ publikacji. Czesław Miłosz, rozpoczynając jedno z największych dzieł swojego późnego życia, Traktat teologiczny rozpoczął od słów: Takiego traktatu młody człowiek nie napisze. Chciałbym, aby to było coś na kształt motta do rozważań przed początkiem lektury. Bo i to, co piszę poniżej, nie jest recenzją (tę pisze się po przeczytaniu dzieła), a raczej dzieleniem się i informacją o tej książce, i emocjami (podkreślam emocjonalną motywację), które towarzyszą mi w związku z jej posiadaniem.
Wyszła dosłownie na dniach i nawet próżno jej jeszcze szukać na stronach wydawcy (to należałoby natychmiast nadrobić!). Jej okładkę widziałem już kilka miesięcy temu, układ graficzny również, przy okazji któregoś ze spotkań z prof. Piechockim. I to, co jest pierwszym efektem, w mojej ocenie wypada bardzo dobrze: książka z daleka prezentuje się bardzo ładnie, wzięta do ręki cieszy swoją wagą i starannością wydania. Sztywna oprawa zdradza pewien zamysł: ta książka ma długo służyć. O tym za chwilę.
Kiedy krążą mi po głowie słowa Miłosza, mam na myśli to, że młody naukowiec nie podejmie się takiej syntezy. Do tego trzeba ogromnej wiedzy, ale również doświadczenia w jej wykorzystywaniu. Nie o to przecież chodzi, by napisać wszystko, ale by napisać tyle, by było wiadomo gdzie wszystkiego szukać. Drugą sprawą jest to, że młodzi naukowcy nie mogą dziś koncentrować się na pracach syntetycznych, bo te zabierają za dużo czasu i są za nisko oceniane w punktacji. W książkach takich jak ta odbija się jak w soczewce paradoks dzisiejszych czasów: spełnienie marzeń w postaci napisania książki jest mniej doceniane niż opublikowanie krótkiego artykułu, za to w "renomowanym" piśmie (o wysokim IF). Dlatego takiego traktatu młody człowiek nie napisze. Tym bardziej się cieszę, że udało się w końcu stworzyć książkę, która uzupełnia brak informacji o wodnej malakofaunie Polski. Ogromne za to podziękowania należą się pierwszemu autorowi, prof. Piechockiemu, którego determinacja zaowocowała piękną i ważną publikacją. Oczywiście podziękowania należą się również dr Brygidzie Wawrzyniak-Wydrowskiej, która wykonała większość materiału fotograficznego dla tej pozycji.
Książka została porządnie przygotowana i miło się do niej zagląda. Myślę, że mało przekonującym argumentem jest określenie, że "miło się zagląda". Ważniejsze jest, po co tam można zajrzeć. Jestem przekonany, że książka znajdzie czytelników (odbiorców) zarówno w Polsce (wszak do tego obszaru odnosi się jej zawartość), jak i w Europie, i to Wschodniej, jak i Zachodniej. Napisana po angielsku stanowi syntezę wiadomości o mięczakach występujących w centralnej Europie, dając tym samym ogląd malakologom europejskim na to, co  każdy z nich może znaleźć u siebie. Bardzo dobre charakterystyki gatunków, przejrzysty układ, cenne opisy biologii gatunków, na to wszystko bardzo dobre fotografie: wszystko zdaje się być przepustką do sukcesu, który wyrażać się powinien w dwóch równorzędnych wektorach: ilości odbiorców i trwałości treści. Myślę, że przez najbliższe dekady będzie to najczęściej wykorzystywana przez biologów publikacja na temat mięczaków wodnych tego obszaru Europy.
Książka zawiera opis 110 gatunków wodnych mięczaków, w tym 63 gatunki ślimaków i 47 gatunków małży. Nie było u nas jeszcze tak obfitego opracowania, oczywiście z wyłączeniem klucza prof. Urbańskiego, który dotychczas jest jedynym w Polsce opracowaniem całości malakofauny. Omówione zostały gatunki zarówno słodkowodne, jak i słonawowodne i morskie. To ważne, ponieważ te dwie grupy są bardzo słabo reprezentowane w polskiej literaturze. Tak więc znaleźć tu można informacje o krajowych Rissoiddea, Hydrobidea, a nawet o ślimakach tyłoskrzelnych, których cztery gatunki trafiają się w wodach Bałtyku.
Na szczegóły przyjdzie czas, by omawiać. Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre, choć psuje je nieco nagromadzenie edytorskich pomyłek, które mogą zamieszać tym, którzy przygodę z malakologią dopiero zaczynają. Na wielu fotografiach pojawiają się źle podpisane skale. Oczywiście wiedząc, jakiej wielkości jest dany gatunek (a to zawsze znajduje się w opisie zwierzęcia), nie jest to tragedią, ale jednak nieco podrażnia w odbiorze. Albo potrzebne będą "errata" w kolejnych egzemplarzach, albo w dodruku bądź drugim wydaniu trzeba będzie to pozmieniać.
Wydaje się, że na dzień dzisiejszy opisane zostały wszystkie gatunki z terenu Polski. Pewnie z czasem sytuacja będzie się zmieniać, zwłaszcza że w systematyce mięczaków nadal panuje światowy chaos potęgowany pracami molekularnymi. Zapewne przybywać będzie gatunków obcych, zrewidowane zostaną stanowiska systematyczne jakichś gatunków (np. z rodzaju Bithynella), ale to z czasem. Po dwudziestu trzech latach małże krajowe doczekały się kompletnego opracowania, ślimaki wodne czekały na to lat trzydzieści siedem... Kto zatem posiada napisany przed dwunastu laty klucz do lądowych ślimaków Polski autorstwa prof. Andrzeja Wiktora oraz bardzo ważną, a nienależycie przeze mnie docenianą pracę profesorów Stefana i Witolda Alexandrowiczów Analiza malakologiczna, ten nabywając najnowszą książkę o mięczakach wodnych posiądzie wiedzę o wszystkich krajowych Mollusca. Prawie, bo przydałoby się uzupełnić klucz do ślimaków lądowych o kilka nowych u nas gatunków (a będzie tego przynajmniej pięć gatunków).
Od kilku dni jestem posiadaczem (i czytelnikiem) książki Guide to Freshwater and Marine Mollusca of Poland. Książki, na którą czekałem wiele lat. Już jest. Kto jeszcze jej nie ma, niech puka do drzwi wydawnictwa Bogucki Wydawnictwo Naukowe z Poznania. I lepiej z tym nie czekać do świątecznych prezentów, bo w mojej ocenie szybko się książka po świecie rozejdzie, bardzo szybko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz