Mam swoje powody, aby w dniu dzisiejszym patrzeć w tamtą stronę. Wśród członków Towarzystwa było sporo malakologów, a prace Komisji Biologicznej Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego należą do moich ulubionych lektur malakologicznych (wymienię tylko Wiktora, Bergera, Urbańskiego, Jackiewicz, Dzięczkowskiego czy Stępczaka). Istnienie Towarzystwa jest też ważne dla mnie z innego powodu: udowadnia, że można jeszcze robić coś dla idei, dla wartości, jaką stanowi nauka. W czasach pogoni za punktowanymi publikacjami, w dobie globalizacji nauki, warto przypominać, że towarzystwa naukowe to nie krochmalone koszule, ale pewien etos, którym kierować się powinien każdy, kto poważnie przeżywa swoją intelektualną działalność. Życzyłbym wszystkim - nie tylko naukowcom, ale też i duchownym, i przedstawicielom świata kultury i sztuki, twórcom i przedsiębiorcom czy finansistom - odczuwania wspólnej odpowiedzialności za powierzoną naszemu pokoleniu misję podtrzymania i rozwoju nauki i sztuki jako fundamentu tożsamości naszego narodu. Życzyłbym też poczucia dumy z wpisywania w swoje naukowe czy twórcze curriculum vitae przynależności do towarzystw naukowych, takich jak dzisiejsze Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk.
Ad multos annos!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz