W zapowiadanym na marzec 2024 pierwszym zeszycie Folia malacologica pojawi się tekst, który polskiego czytelnika może nieco zaskoczyć. Zakładam to nieco na wyrost, bo jeśli polski czytelnik sięga po nowe teksty w Foliach, to go raczej niewiele może zaskoczyć. Bardziej chyba ja byłbym zaskoczonym, gdybym się dowiedział, że są tacy, którzy się nowego zeszytu doczekać nie mogą (tak jak ja). Na stronie internetowej dostępny już jest artykuł amerykańskich autorów, którzy zaobserwowali ciekawe zachowanie drapieżnych ślimaków z morskiej rodziny Olividae. "Jumping' attack strikes by the predatory marine snail Aragonia propatula (Caenogastropoda Olividae)" jest niewielkim tekstem analizującym sposób, w jaki drapieżny ślimak podąża za ofiarą i w jaki sposób dokonuje ataku. Co bardzo ciekawe, artykuł odnosi się do obserwacji in situ, a takie obserwacje mają ogromne znaczenie. Z kilku powodów. Na przykład dlatego, że odnoszą się do zachowania zwierząt w ich naturalnym środowisku. Eksperymenty w laboratorium, nawet najlepiej przygotowane, są tylko pewnym modelem, natomiast zaobserwowanie jakiegoś zachowania w środowisku poszerza wiedzę o behawiorze organizmów, których być może nie udałoby się zaplanować in vitro. Nie jest bez znaczenia również okoliczność, że do takich obserwacji trzeba też czegoś, co się nazywa "szczęściem", a o to wyjątkowo trudno w warunkach laboratoryjnych. Jeszcze większym szczęściem jest udokumentowanie obserwacji. I tu mała uwaga: jestem przekonany, że im częściej będziemy dokumentować zachowania zwierząt w ich naturalnym środowisku, a przy dzisiejszej technice jest to coraz łatwiejsze - tym większe prawdopodobieństwo, że będziemy na nowo musieli zdefiniować nasze rozumienie wielu praw rządzących światem. Autorom w każdym razie udało się zaobserwować i zarejestrować sposób, w jaki polują na siebie ślimaki. Materiał video jest załącznikiem do artykułu (trochę się zastanawiam, jak to będzie działało w wersji papierowej, ale przecież druk staje się dziś kwestią wtórną...), więc czytając koniecznie trzeba sięgnąć do materiałów źródłowych.
Tyle. Przypominam, że na dniach powinien być już dostępny cały pierwszy zeszyt. Ruszać się trzeba. A smartfony nie po to zostały wymyślone, żeby sobie selfiki przy piwku strzelać albo - nie daj Boże - kacze dzioby prezentować na kształt glonojadów, ale dokumentować zjawiska, które poszerzą naszą wiedzę o świecie. Wiosna idzie, więc: do roboty! I żeby gadania nie było, że artykuł o ślimakach z cieplejszych wód. I tak jest za ciepło na tę porę roku...
Kadr z materiału video |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz