Pogoda uparła się w tym roku nie wypuszczać jesieni od siebie i skutecznie blokować przyjście zimy. Mnie tam to nawet na rękę, płakał za zimą nie będę. Pasuje mi. Żal mi tylko, że pomimo sprzyjających warunków terenowych, nie bardzo mam jak wyjść w krzaki. Szkoda. Jestem przekonany, że przedłużający się sezon wegetacyjny wpływa znacząco na aktywność ślimaków. W grudniu znalazłem kilka osobników Vertigo pygmaea i młodociane Arionidae. Przed kilkoma dniami z kolei spotkałem pełzającą szklarkę obłystka Zonitoides nitidus, a jeszcze wcześniej napotkałem dwa krążałki malutkie Punctum pygmaeum i przeźrotkę szklistą Vitrina pellucida.
Niewiele wiem o tym ciekawym gatunku. Muszle przeźrotki spotykam dość często, ale żywe osobniki widuję niezwykle rzadko. Przed piętnastoma laty widziałem ją w czasie topnienia śniegu, w połowie lutego. Chciałem w tym roku sprawdzić, czy spotkam ją. I spotkałem.
Siedziała sobie, a właściwie chodziła po spodniej stronie kawałka drewna, w niewielkiej buczynie w pobliżu zabudowań. Jak na styczeń było bardzo ciepło, temperatura powietrza oscylowała w okolicach 9 st C, wilgotność ok. 85%. Nie są to więc typowe warunki, w których mógłbym mówić o zimowym poszukiwaniu przeźrotki.
Niektórzy uważają, że jest to gatunek zimnolubny, być może nawet prowadzi częściowo podziemny tryb życia. Ten półnagi ślimak charakteryzuje się kulistawo-uszkowatą muszlą, bardzo delikatną, lśniącą i gładką. Muszla jest za mała, aby mogła pomieścić ciało ślimaka, raczej nie pełni ochrony przed drapieżnikami, choć pewnie chroni przed utratą wilgoci. Maksymalna szerokość dochodzi do 6 mm, wysokość nie przekracza 3 mm. Puste muszle na ogół są lekko zielonkawe, muszle żywych osobników są przeźroczyste, prawie bezbarwne.
Ślimak ten żyje na terenie całego kraju, w różnych środowiskach, przeważnie na niżu, ale w górach dochodzi do piętra kosodrzewiny. Jest to jeden z gatunków wszędobylskich, w starszej literaturze określanych jako ubikwistyczne.
Poszukuję teraz informacji na temat biologii tego gatunku, najszerzej rozprzestrzenionego spośród krajowych Vitrinidae. Jeśli dowiem się czegoś więcej, nie omieszkam się podzielić.
I myślę, że warto też w nieodległej przyszłości poświecić parę słów wspomnianemu krążałkowi malutkiemu, który zaimponował mi swoją wytrwałością: styczeń, a ten maluszek w najlepsze spacery sobie urządza...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz