poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Baczyński

Kazimierz Wyka powiedział kiedyś - komentując żołnierskie zaangażowanie Baczyńskiego - że "jesteśmy jedynym narodem na świecie, który do swoich wrogów strzela brylantami". Mija dziś siedemdziesiąt lat od śmierci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, pierwszego poety, którego wiersze kształtowały mnie na na długo, zanim zacząłem je rozumieć...

Ballada o rzece

Rzeka pachnie jak ryba.
Ryba jest liściem deszczu
oderwanym od białej gałęzi szelestu,
od zbuntowanych okrętów chmur -
A wyginane rybitwy
złożone do wiotkiej modlitwy
ciągną niebem błyszczący jak brzeszczot,
omotujący ciasno sznur.
Rzeka się w niebie odbija
czy niebo rzekę wymija
tocząc kuliste chmury na drugi brzeg?

Brzeg odległy o bulgot -
- stoisz w słońcu wykuta,
wijesz z muszli zielonej
piosnkę na cztery nuty.
Stoisz w łusce i płoniesz,
w ciszy martwej jak smutek
tylko bieli się po niej
piosnka na cztery nuty.

Dokąd idę? po płaskim lustrze
czy po niebie głową w dół?
Rozcinają się sny upalne
nożem fali ostro na pół.

Dokąd idę? czy brzeg się zbliżył,
czy opadłem w obłok wyżej,
czy w ślimaczy, po ustach ciągnący się muł?
Stoisz w niebie, na brzegu czy w lustrze?
Słońce zewsząd zapala się w łusce.
Płynę w lejach - szklisty wodnik.
Rzeka pachnie jak ryba.
W porcie prąd się urywa.
Płynę wodą, piorunem czy błyskiem pochodni
- trup w oczach jak obłok zastygły?
lipiec 41 r.

Tablica na ścianie Pałacu Blanka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz