Niedługo trzeba będzie zacząć przyzwyczajać się do zapisywania nowej daty rocznej. Czasem potrzeba na to kilku tygodni, aby nie wpisywać automatycznie minionego roku, czasem w ciągu kilku dni ręka przywyka do kreślenia nowej cyfry w rocznej dacie. Kończy się rok 2014, ale zanim zniknie w czasie przeszłym, chciałbym na niego spojrzeć jeszcze i rozliczyć się z tego, co udało się zrealizować, z tego, co nie wyszło, z tego, co trzeba będzie przenieść na rok kolejny...
Sprowokowany przez Profesor Pokryszko dokonałem w mijającym roku malakologicznej dekonspiracji... Stało się to przez udział w XXX Krajowym Seminarium Malakologicznym, które bez wątpienia było dla najważniejszym wydarzeniem w tym roku. Nie będę się na ten temat rozpisywał, ale wciąż jeszcze przed oczyma stają mi widoki Gorców i Pienin, a w uszach słyszę nadal wystąpienia kolejnych uczestników Seminarium. Jedyne, czego żałuję w związku z udziałem w tym święcie malakologii, to tego, że nie mam czasu na podtrzymywanie rozpoczętych tam relacji. Może w przyszłym roku uda mi się częściej pisać lub odpowiadać na maile. To jest tzw. pobożne życzenie.
Na seminarium zadebiutowałem nie tylko jako uczestnik, ale również jako prelegent. Przygotowując wystąpienie na tę okoliczność napotkałem w kościele Świętego Ducha w Łasku muszlowe dekoracje, a wśród nich Cerion uva - lądowy ślimak z Karaibów. Obiecuję już w nowym roku napisać kilka słów na temat tego "odkrycia".
Jakkolwiek w ostatnim roku - wbrew moim oczekiwaniom - wcale nie udało mi się za dużo skorzystać z wyjść w teren, był to generalnie udany rok w moich przygodach z poznawaniem rodzimej malakofauny. Po latach udało mi się w końcu spotkać dwa gatunki, których wyglądałem dotąd bezskutecznie. Wałkówka górska Ena montana oraz wałkówka pospolita Merdigera obscura to najcenniejsze (emocjonalnie) gatunki napotkane po raz pierwszy w tym roku. Ucieszył mnie również ślimak wielkozębny Perforatella dibothrion, krążałek ostrokrawędzisty Discus perspectivus oraz spotykane przy różnych okazjach ślimaki nagie, w tym Lehmania marginata, Limax flavus czy Malacolimax tenellus. W prezencie otrzymałem również muszle z Ogrodu Botanicznego w Cambridge, m.in. Candidula intersecta, Trohulus striolatus oraz Lauria cylindracea. Pomimo dość udanego wyjazdu na Mazury (z przystankiem w Wyszogrodzie i piękną skarpą nad Wisłą) oraz wypadu na Południe (Gorce i Pieniny), nie nasyciłem się łażeniem po szuwarach czy chęchach, bardzo jestem niesyty. Z drugiej jednak strony zaobserwowałem u siebie potrzebę ograniczenia zbierania na rzecz dokumentowania. Z tego to głównie płynie, że wciąż mam za mało czasu na porządkowanie zbiorów, katalogowanie etc., etc.
Nie sądzę, aby zbliżający się rok 2015 miał być lepszym od kończącego się. Oczywiście w ciemno biorę wszystkie malakologiczne niespodzianki licząc, że jakieś się trafią. Przybywające obowiązki zawodowe nie pozwalają na hura-optymizm. Z pewnością będzie to rok czekania na bardzo ważną książkę - szczegółów nie zdradzam, ale obiecano mi, że na koniec przyszłego roku powinna być. A to może być praca na dziesięciolecia, więc przebieram nogami z niecierpliwości. Mam nadzieję dotrzeć też do kolejnych tytułów z przeszłości, bo to też przyjemna część malakologowania. Nudzić się nie zamierzam, a co z tego wyjdzie - trochę czas pokaże. Dziękując za wizyty w kończącym się roku, a było ich prawie 11 tysięcy, zapraszam do zaglądania: a gdyby przestoje pojawiły się jakie - o wsparcie proszę i wyrozumiałość.
Nie podejmuję noworocznych postanowień. Jeśli coś zaczynam nowego, każdy czas jest dobry, a Nowy Rok najgorszy. Mam troszkę planów i zamierzam się wkrótce nimi podzielić. Czy uda się je zrealizować? Zobaczymy. Tymczasem życzę, aby rok 2015 przyniósł wiele okazji do radości, na rożnych płaszczyznach: prywatnej, rodzinnej, zawodowej, społecznej... Niech przyprowadzi ze sobą mądrych ludzi, z którymi miło się spotykać, niech rzuci groszem na badania, ale też na drobne przyjemności. Niech będzie hojny w okazje, o których się długo potem będzie pamiętało. I żeby żadna z tych okazji nie została przegapiona. Wszystkiego Lepszego!
Nowe gatunki... |
nowe odkrycia... |
nowe książki... |
i miejsca nowe... i stare. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz